chichot dona
/ 31.1.138.* / 2014-03-11 17:27
Gratuluję, pomysłowości. Tak właśnie, morduje się gospodarkę i przedsiębiorczość. Co ciekawe zagraniczne firmy i ich filie jak zwykle doskonale sobie poradzą, a kozłem ofiarnym takim dzieckiem do bicia pozostanie krajowy biznes. Takie swoiste piętno na polski biznes, po co ma stanowić konkurencje dla obcych silnych a dzięki "pomocy" władz jeszcze silniejszych?
Zwiększenie fiskalizmu może wręcz w perspektywie spowodować zmniejszenie wpływów podatkowych.
Ale musi dopiero dojść do kryzysu a może nawet gospodarczej zapaści aby urzędnik nomenklaturowy to nie tylko zobaczył ale i zrozumiał.
Zamiast komplikować, piętrzyć , wręcz ubzdurniać przepisy, należy iść dokładnie w przeciwnym kierunku.
Uprościć przepisy, zlikwidować jak najwięcej przywilejów i wyjątków. Zlikwidować jak najwięcej tzw. uznaniowości. Ba w perspektywie zmniejszyć poziom czyli wielkość opodatkowania.
Pieniądze w gospodarnych rekach o wiele lepiej przysłużą się rozwojowi kraju. Rozbuchana sfera budżetowa oczywiście będzie przeciw, ale to nie ta sfera decyduje o zamożności państwa wręcz odwrotnie , budżetówka jest jak symbiont/pasożyt na organizmie państwa, dobrze jeżeli nie szkodliwy a wspaniale jak jest wspomagającym a nie utrudniającym rozwój dodatkiem.
Zamiast, powodować otoczenie coraz bardziej przyjaznym, zamiast działać pro rozwojowo, nomenklatura urzędnicza postanowiła gospodarkę w Polsce wyhamować. Pytanie po co? Za mało biedy? Za bogaty kraj? Może jest jeszcze jakiś inny powód?