Oszołomowaty
/ 89.229.95.* / 2010-05-24 10:01
Pla, pla, ble , ble.. a tutaj z innego źródła:
"...Jerzy Buzek jako Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, więc oficjalnie, a nie jako osoba prywatna, w sobotę (22.05.2010) przyjeżdża do Czech aby ocenić szkody, które są wielokrotnie mniejsze niż w Polsce. Ogląda je razem w premierem Czech Janem Fischerem. Rząd czeski występuje o pieniądze z Europejskiego Funduszu Solidarności w wysokości 100 mln euro, czyli o taką samą sumę o którą "dopiero ma wystąpić" premier Donald Tusk. Dopiero ma, ale jeszcze nie występuje.
Pobieżny najniższy szcunek strat w Czechach: Dotkniętych powodzią było około 2145 osób. Woda zalała ponad 700 budynków, a około 650 osób ewakuowano. Czesi szacują straty na 1,5 mld koron, czyli około 250 mln złotych.
Minimalne, nasze straty były oceniane w piątek na 10 mld złotych. To kwota minimalna i raczej niedoszacowana i nie dotyczyła oczywiście terenów które dopiero bedą zalane. Jak wiadomo takie zdarzenia miały miejsce w sobotę i niedzielę.
W piątek raport rządowy w sejmie określał liczbę osób które ucierpiały w wyniku powodzi na około 100 tysięcy. Na pewno nie obejmował piątku. Więc i liczba ta będzie grubo ponad sto tysięcy.
W tej sytuacji Buzek przyjeżdża do Czech, nie przyjeżdża do Polski. Co to jest?! Ja się pytam co to jest??!
Jeszcze wczoraj sądziłem że następna wizytą Buzka będzie Polska. Zastanawiałem się jak media wybrną z tego chcąc swojego ulubieńca "człowieka rzetelnej pracy" i w ogóle correct przedstawić w korzystnym świetle. Wytłumaczenie byłoby proste.Czechy po drodze, bliże,j więc normalne że najpierw tam pojechał, czego się czepiać. Tymaczasem następnego etapu podróży Buzka, drugiej wizyty nie ma.
To wszystko co się dzieje w Polsce od 10 kwietnia, ale nie tylko, wpisuje się w jeden ciąg działania.
Oczywiście można widzieć wszystko osobno "Że koń, że Stasiek, że drzewo", można dyplomatycznie udać że się tego nie widzi. Można też uznać to że w 1997 roku europejskie media i inne więcej mówiy o powodzi w Czechach niż w Polsce, choć ta jak i teraz była o wiele mniej dotkliwa niż w Polsce. Jestem prawie pewien i nie muszę przeglądać światowych serwisów żeby wiedzieć że jeśli mówią o powodzi w Środkowej Europie to więcej jest o Czechach niż o Polsce.
To jedna rzecz, natomiast sytuacja z "naszym" człowiekiem w UE jest więcej niż skandaliczna. To kuriozum i gorteska. Smutna groteska. Nigdy bynajmniej nie zachwycałem się jego "naszością", ale to co się teraz stało, albo to co się nie stało ( jak kto woli), a stać się powinno jest rzeczą niespotykaną w wypadkach reprezentowania interesów swojego kraju przez jego obywatela w czasach pokoju.
Takich hec nie robili nawet komuniści polscy aby zlekceważyć tragedię kraju i optować u Wielkiego Brata wobec mniejszej tragedii o pomoc dla Czech, Węgier czy innego zaprzyjaźnionego kraju.
W II Rzeczpospolitej byłby spalony towarzysko i wszyscy odsuwaliby sie od niego jak od trędowatego.
Gdyby miało być sprawiedliwie to po czymś takim Jerzy Buzek powinien być uznany w Polsce za persona non grata i pozbawiony polskiego obywatelstwa...."