Ja-z
/ 46.151.136.* / 2016-04-10 14:17
Pomijając szambo języka w większości postów, to dobrze, czy źle, jak wiceminister mówi coś odwrotnego niż minister? Jak nawet jeden mówi prawdę, a drugi kłapie dziobem, to obaj są pisiolami od tego samego - przez korytarz, nieprawdaż? To, jak oficjalna osoba mówi o przewidywanym podatku, a inna oficjalna osoba mówi, że nikt tego nie rozważa, to mamy prawo się obawiać, czy nie, że jest coś na rzeczy? Jak nawet nikt tego nie rozważał w ministerstwie, to ten drugi, co nagadał, że o podatku myślą, to "dobra zmiana" we władzy, czy nie? Może wszyscy obywatele słyszący o podatku mają omamy, a władza lepiej słyszy? To jak, trolliki złotówkowe z pisiolem na ustach i drobniakami judaszowymi w kieszeni, wasi ministrowie gadają rozbieżnie, czy nie? Napiszcie nam, gamoniom, co jest prawdą i którego pisiola na ministerialnym stołku mamy słuchać. To taka prośba leminga, który nijak się nie rozeznaje w "dobrej zmianie" i prosi o transpozycję gadki władzy na moją.