a co jesli nie zlozylem wniosku o ugodę do października 2007 roku ??? czy jesli powstana przepisy regulujace wycene obligacji to sprawa przedawnienia bedzie caly czas aktualna?

A JAKBY INACZEJ? RZUCANE SA TEMATY ZASTEPCZE PRZEZ NIEUDOLNY RZAD TUSKA, ABY ODWROCIC UWAGE OD SERII NIEUSTAJACYCH I PORAZAJACYCH PORAZEK !!!! KOMUSZE RZADY WIEDZA CO ROBIA: NIE NA DARMO BYL OKRAGLY STOL A POZNIEJ OBALENIE RZADU OLSZEWSKIEGO !!!

To jawne kpiny. Mam 28 lat i muszę ciężko pracować na długi, które pozostawiła nam komuna. A teraz dowiaduję się o tym, że ze swoich podatków muszę znowu finansować jakieś śmieszne zdewaluowane papierki. Przecież za coś trzeba było odbudowywać ten kraj by pseudo spadkobiercy i niby posiadacze mogli w nim dalej mieszkać. Może będziemy też płacić za straty duchowe i materialne poniesione przez społeczeństwo w czasie wojny, komuny, transformacji, zlicytujmy się i wyjedźmy wszyscy za granicę?

Wartości przedwojennych obligacji nie da się wycenić
(w art.ykule przyjmuje się zapewne nominał obligacji w wysokości 100 zł przedwojennych).
Określenie dochodów z tych obiigacji wg podwójnej in-
deksacji w procentach i w stosunku do pierwotnej ich wartości w złocie czy w innych walutach niż złoty polski) jest ekonomicznym i intelektualnym nadużyciem. Nikt nie wie jak to funkcjonowało w okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej. Za dochody z tych obligacji uznawano
kwoty wynikające z załączonych rocznych lub półrocznych
odcinków dywidendy. Zapewne nie aktualizowano wartości kwoty tych odcinków odnosząc ich wysokość do równowartości w złocie w chwili wypłaty. Tak działo się w innych krajach, które po I wojnie światowej wymyśliły - jak im się zdawało -skuteczny antyinflacyjny instrument finansowy w postaci lokat czy też właśnie obligacji skarbowych (ale także municypalnych) w złocie (np. frank w złocie czy marka w złocie). Niestety wybuch, przebieg i skutki II wojny światowej obróciły w niwecz wszystkie kalkulacje. Wystarczy wspomnieć, że w Polsce w latach
1939 - 1945 mieliśmy do czynienia z 900 proc. inflacją.
Czy ktoś może wskazać przykład jakiegokolwiek kraju obecnej Unii Europejskiej, który po 1944 r. wrócił do papierów wartościowych czy innych instrumentów finansowych funkcjonujących na podobnej zasadzie?
Gdybyśmy przyjęli założenie, że w każdym roku ostatniej wojny światowej wartość obligacji miedzywojennych malała o 20 proc., to ich wartość zaktualizowana wyniosła po zakończeniu wojny 0 (zero) złotych. Rząd Generalnego Gubernatorstwa pod "światłym" kierownictywem doktora
Hansa Franka nie obsługiwał obligacji, a mógł to czynić każdy rząd powojenny? W jaki sposób? Czy może zwalniając posiadaczy tych obligacji z płacenia podatków?
Powojenne denominacje waluty krajowej (wspomniane chyba w wyroku Trybunały Konstytucyjnego ) nie mają tu nic do rzeczy.
Czy obecnie Anno Domini 2008 mamy realizować hasło
zamiast "cały naród buduje swoją stolicę" -"cały naród odbudowuje zasoby finansowej przedwojennych posiadaczy (ich wątpliwych spadkobierców) mniejszych lub większych fortun? W imię czego? W imię sprawiedliwości dziejowej?
Czy ktoś jeszcze pamięta, że w aktywach przedwojennych banków np. PKO znajdowały się należności wynikające z zakupów bankowych obligacji państwowych w w ys. około 60% lewej strony bilansów. Te 60% zasobów znajdowało swoje odbicie w pasywach banków obejmujące głównie oszczędnościowe wkłady ludności. Czy te wkłady też należałoby obecnie waloryzować?

Bogumił Ciborowski, bcibmc@wp.pl

A niby z jaqkiego powodu rzad ma pozbawiac obywateli wsperajacych nasz kraj poprzez zakup przedwojennych obligacji prawdziwych kwot jakie wynikaja z przeszacowania przez ekspertow. Kosciol dostal swoje z nawiazka, kompatanci z Solidarnosci biora pelnymi garsciami, to i posiadacze obligacji powinni tyle ile wynika to z przelicznikow bankowych.