Problem w tym ze:
1) Mieszkancy tzw biednych wojewodztw masowo pracuja w wielkich miastach i to tam obciazaja sluzbe zdrowia w miastach
2) Nalezy urealnic niby niskie dochody mieszkancow niby biednych wojewodztw o dochody z miast gdzie pracuja
3) W tych niby biednych wojewodztwach dochodzi do marnotrawienia srodkow dzieli lokalnym ukladom. Istnieje wiele utrzymywanych i nikomu nie potrzebnych tzw. osrodkow zdrowia ktore sluza tylko do wyplacania pensyjek na niepotrzenbne stanowiska.
Przyklad Podkarpacie: w co drugiej wiosce istnieje jakis osrodek zdrowia, w ktory nie przynosi zadnego pozytku zdrowotnego [Rzepedz, Tuzansk, Komancza]. Zamiast marnowac srodki mozna zasilic szpitale w Sanoku i wszystkim by starczylo.
4) Ten algorytm i tak przekazuje na prowincje za duzo pieniedzy kosztem wiekszych osrodkow. Algorytm powinien odzwierciedlac ilosc ludzi faktycznie korzystajacych z opieki zdrowotnej - a najwiecej ich jest w duzych miastach (Warszawa, Gdansk, Krakow).
Gdyby dofinansowac specjalistyczne osrodki naprawde potrzebyjace kosztem tych niby potrzebnych [jak te bedace w co drugiej miejscowosci jak Rzepedz, Komancza to by dla wszystkich starczylo.]
ZANIM ZACZNIECIE PROTESTOWAC ZLIKWIDUJCIE TE NIBY OSRODNI ZDROWIA KTORE POCHLANIAJA BRAKUJACE SRODKI I WTEDY STARCZY.