frankowicze ktorzy straca prace moga liczyc na 1500 doplaty do rat...hahaha....czyli tak naprawde nikt nikomu nie pomoze,i mimo,ze to frankowicze zaczeli caly ten ruch i nacisk,zeby zagwarantowac sobie pomoc (z jednej strony oburzajace,bo kazdy ponoc jest kowalem swojego losu i odpowiada za swoje decyzje,z drugiej,wiadomo,ze bankowe manka maja taki efekt,ze ktos mial do splacenia 240 tys i mimo,ze caly czas splacal,nagle ma dalej jeszcze 450000 do splacenia !!!!) , to nie oni wygraja,tylko banki,ktore zaczely sie obawiac,ze wobec kryzysu i czestej utraty pracy ludzie po prostu przestana splacac kredyty,a tak po prostu dalej bedzie za nich palcilo panstwo,czyli myhahaha,banki,k...wy ale potrafia przelobbowac to co zechca.

I bardzo dobrze. Chcieli brać kredyty w obcej walucie to niech płacą (nawet jeżeli płaczą). Trzeba myśleć, a nie robić to co modne. NIE dla pomocy frankowiczom!

Działania PO jasno pokazują, że tu nie o frankowiczów chodzi, ale o przekaz medialny, że nie jest tak, że nic się w tej sprawie nie robi. Zaczęło się od wyjścia z ustawą 50/50, która tak naprawdę nic nie zmienia w sprawie kredytów frankowych, ponieważ mało kto łapie się na warunki, po wtóre jest to po prostu nieopłacalne i obarczone zbyt wielkim ryzykiem na przyszłość. Niespodziewanie w końcowej wersji sejm przegłosował wersję 90/10 i zaczęła się panika - wszelkie knf, ksf, lobbyści, bankowcy zaczęli wieszczyć koniec świata. Ze względu na dużą zażyłość środowiska PO z opcją bankową senat "poprawia" ustawę na 50/50. Ale tu problem, bo PSL na gwałt szukający poparcia w zbliżających się wyborach nie zagłosuje za przyjęciem poprawek. Zatem bardzo prawdopodobne jest, że w kolejnym głosowaniu w sejmie wersja 50/50 nie przejdzie. Żeby głupio nie wyglądało to pod pozorem konsultacji konstytucyjnych i ogromu prac w komisji finansów ustawę się zarzuca, jednocześnie rzucając coś w zamian - 1500 zł dla osób mających problem ze spłatą raty. W sumie nie wyszło źle - bankowcy zadowoleni, wszystkie media nadają o pomocy wszelkim kredytobiorcom mającym problemy. Tylko, że ludzie trzeźwo myślący widzą, że tego typu zabiegi przypominają ostatnie podrygi polityczne byłego prezydenta, który w obliczu klęski wyborczej chciał wprowadzić więcej reform niż za ostatnie 10 lat.
A bomba z opóźnionym zapłonem w postaci kredytów frankowych tyka nadal.

Mafia bankowa wraz z lobbystami !

Miałem kredyt w frankach i nic im się nie należny. przez szereg lat płaciliśmy dużo mniejsze raty niż ci co mieli kredyt w złotówkach. Jeżeli pomagać to wszystkim, ustalić progi i powyżej tego progu jak ktoś sobie nie radzi to dopiero pomagać. Nieważne czy kredyt złotówkowy, frankowy, czy w euro.

Czarny sen, przeinwestowli radośnie

Jak to koniec? Przecież w kampanii Duda obiecał przewalutowanie po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu. Rozumiem, że po wyborach do Sejmu, gdy PiS będzie rządził, migiem przegłosuje obietnice wyborcze prezydenta. Bo jeśli nie, to co? Duda kłamał?