Oszolomowaty
/ 84.25.224.* / 2013-09-13 18:35
luchac drigiego oblicza Pitery czy innej POtuskowej - takiego chlewu jaki POzgraja zrobiła z sejmu to i Kaligula by pozazdroscil - on zrobił senatorem konia, tusk zrobił babochlopa POslem ... A tutaj nowinka - niejaki Jureczek Owsiaczek, kiwaczek w cxzerwonych okularkach pozywa do sadu znanego blogera Matkę Kurkę:
"...Strona główna » Blogi » Blog użytkownika MatkaKurka » Proces! Jerzy Owsiak schował się za WOŚP i art....
Proces! Jerzy Owsiak schował się za WOŚP i art. 212 kk., aby bronić dobrego imienia „Złotego Melona”
posted by MatkaKurka on pt., 13.09.2013 - 14:47
Pewien sześćdziesięciolatek biegający co roku w czerwonych portkach i żółtej koszuli, który przy 40 milionie wrzuconym do puszki rytualnie traci głos, przypomniał sobie, że jest synem milicjanta. Jako przedstawiciel przewodniej i nietykalnej siły narodu obraził się na przedstawiciela ludu reprezentowanego przez Matkę Kurkę i z fochem poszedł do sądu. Powszechnie wiadomo, że w RPIII obowiązuje pełna wolność słowa, która pozwala rzucić chu..m w papieża, kur..stwem w prawicowego polityka, sektą smoleńską w moherową babcię, ale za pana „Grodzkiego” albo „syna esbeka” idzie się pod medialny topór lub/i sąd z komunistycznego paragrafu 22. Jerzy Owsiak, syn milicjanta i bożek establishmentu, poczuł się urażony następującymi stwierdzeniami: „król żebraków”, „rumuński macho”, „guru sekty” oraz paroma zarzutami o niegospodarność połączoną z kłamstwami. Obrażony zadzwonił do kancelarii mecenasa Jacka Zagajewskiego, a tenże przysłał za pośrednictwem Sądu Rejonowego w Złotoryi zaproszenie na posiedzenie pojednawcze. Kilkustronicowy tekst spisany w formie rozprawki, zawierający przezabawne sformułowania i jeszcze bardziej śmieszne błędy formalne dotyczące miejsca i sprawcy świętokradztwa, przeczytałem po łebkach, co paradoksalnie nie jest przejawem lekceważenia. Traktuję tę próbę wyrwania mi języka i obcięcia ręki, która się uniosła w kierunku pupila władzy niezwykle poważnie, bo po pierwsze syn milicjanta piórem mecenasa sporządził prywatny akt oskarżenia z art. 212 kk., a po drugie takiej okazji do sądowego ustalenia ile kasy z WOŚP idzie do spółki „Złoty Melon” dotąd nie było.
Pan mecenas reprezentujący króla żebraków zapewne liczył, że pierwszym panicznym odruchem oskarżonego będzie prośba o litość, bo to przecież każdy taki odważny przed komputerem, ale na sali sądowej inna rozmowa. Pudło panie mecenasie, pudło guru sekty w czerwonych porciętach. Na sali sądowej będzie taka sama rozmowa o tych samych kwestiach, które w rozprawce mecenasa nie zostały podważone jednym zdaniem. Na 12 stron wylanych żalów, nie ma jednego zdania, nawet równoważnika, który zakwestionowałby podane przeze mnie liczby i fakty opublikowane w dwóch inkryminowanych artykułach: Jerzy Owsiak – król żebraków i łgarzy, złoty melon sekty WOŚP i Jerzy Owsiak, król żebraków i łgarzy pracuje na nowy tytuł – hiena cmentarna!. O tym, panie mecenasie będziemy rozmawiać, z udziałem biegłych i dokumentów, nie o przezywaniu, które każdy cywilizowany człowiek puszcza mimo uszu, publikuje ripostę albo oddaje do sądu cywilnego i tylko syn milicjanta korzysta z dorobku ojca – art. 212 kk. Guru sekty pominął dorobek cywilizacyjny i skorzystał z innego trybu, wynajął mecenasa, swoją drogą będę pytał czy w związku z wynajęciem coś zostało wyjęte „z puchy”, czy też przedsięwzięcie sponsoruje „Złoty Melon”, w każdym razie mecenas reprezentujący syna milicjanta, poskarżył się policji, nie sądowi. Klient i usługodawca w pisemnej skardze adresowanej do Komendy Rejonowej Policji w Złotoryi, domagają się rzucenia na glebę o 6.00 rano, zabezpieczenia komputera i przeczesania serwerów. Mecenas Zagajewski wskazuje konkretnych winowajców wśród, których znajduje się Bogu ducha winien blog założony na Wordpress i jakiś tajemniczy nick „Złota Kurka”. Policja ostatnio zachowuje się dużo rozsądniej niż podnieceni pespektywą utraty władzy przedstawiciele władzy i ich podopieczni, co zaowocowało brakiem jakichkolwiek czynności i skończyło się przesłaniem na mój adres zwykłego aktu oskarżenia.
Teoretycznie można mówić o pierwszej porażce w taktyce „po cichu wyrwiemy ci plugawy jęzor”, ale termin porażka warto zarezerwować na potrzeby procesu. Tym razem linia obrony oskarżonego będzie nieco inna niż to miało miejsce poprzednio, w sprawie „komu wolno być biłgorajskim bimbrownikiem, a kto musi stulić dziób”. Gdybym był odrobinę rozsądny, na pierwszym spotkaniu w sądzie wniósłbym o odrzucenie wniosku z przyczyn formalnych (nieprawidłowe wskazanie miejsca, okoliczności i sprawcy czynu) , ale nie będę takim sztywniakiem, proces z „rockandrollowcem” powinien zachować formułę „będzie się działo”. Dobrze się składa, ponieważ pierwszy termin sąd wyznaczył na 2 października, zatem jest bardzo duże prawdopodobieństw