Matematyka
/ 81.18.214.* / 2016-03-04 11:31
Matematyka jest nieubłagana. Policzmy. Sklep otwarty w godzinach 6-22 to 16 godzin pracy. Przez 7 dni w tygodniu to 112 godzin otwarcia sklepu. W niedużym sklepie potrzeba - powiedzmy - obsady 5 osób (kasy, magazyn, stoisko z wędliną itp.). To daje 112x5=560 godzin pracy w tygodniu. Zgodnie z kodeksem pracownik nie powinien pracować więcej niż 40 godzin tygodniowo, więc do normalnej pracy sklep potrzebuje 560/40 = 14 pracowników. Jeśli wyłączymy jeden dzień w tygodniu to mamy 16 godzin dziennie x 6 dni x 5 osób na zmianie = 480 godzin pracy w tygodniu. 480/40 godzin tygodniowo na osobę = 12 osób. Innymi słowy po wprowadzeniu zakazu pracy w niedzielę właściciel sklepu zwalnia dwie osoby. Proste wyliczenie na poziomie szkoły podstawowej. Absolutną bujdą jest twierdzenie, że tych zwolnień nie będzie, bo w pozostałe dni w sklepie będzie potrzebne więcej niż 5 osób na zmianie, bo niby dlaczego miałoby tak być? Jedyną konsekwencją będą nieco wydłużone kolejki przy kasach w piątek i sobotę. Chyba, że rząd nakaże ustawowo zwiększenie ilości kas i wzrost zatrudnienia :) Dla jasności - nie mam nic przeciwko ograniczeniu handlu w niedzielę. Sam staram się ograniczyć zakupy w tym dniu do niezbędnych, okazjonalnych przypadków, ale musimy jasno powiedzieć sobie - takie będą konsekwencje tego zakazu i musimy się z nimi jako społeczeństwo liczyć. Przy czym nie wiem czy moje stanowisko byłoby takie samo gdybym pracował w sklepie..