iust
/ 77.46.90.* / 2016-03-04 10:04
... zakazując handlu w niedzielę nie wzrośnie bezrobocie ..
1. Co się stanie z pracownikami ochrony zatrudnionymi w galeriach handlowych i sklepach, którzy w niedziele mają pracę tylko dla tego, że sklep jest otwarty. Ich praca nie przesunie się na pozostałe dni tygodnia, bo wzrost ilości klientów w piątek po południu nie będzie wymagał większej ilości ochroniarzy, zaś zamknięcie sklepu w niedziele ich redukcję na pewno
2. Co stanie się z pracownikami wszelkiej maści restauracji znajdujących się w galeriach, gdzie w niedzielę ludzie jedzą w przerwie między zakupami. Jeżeli któryś ze związkowców potrafi w piątek najeść się za niedzielę na zapas to gratuluję
3. Hipotetyczne przesunięcie zakupów z niedzieli na pozostałe dni tygodnia - pewnie tak się stanie, ale ludzie przyjdą robić te zakupy popołudniami i wieczorami i to właśnie wtedy wzrośnie konieczność zwiększenia zatrudnienia. W niedziele sklep pracuje zazwyczaj 8-10 godzin, więc daje to cała dniówkę dla pracownika. Wzrost ilości klientów popołudniami i wieczorami to pora od ok 17-20 czyli jakieś 3-4 godziny dziennie, czyli niecałe pół etatu (nie wierzę, że jakikolwiek szef tylko po to by obsadzić kasę wieczorem na 4 godziny pozwoli pracownikowi przyjść na osiem) - ergo wzrośnie lawinowo ilość dziwnych umów na 1/2 etatu czy wręcz śmieciówek, z czym ponoć rząd ma walczyć
4. Pan Kazio (z całym szacunkiem dla Kaziów) właściciel osiedlowego sklepu, który w niedziele zatrudnia w swoim sklepie 4 pracowników będzie musiał tych pracowników zwolnić i "zatrudnić" na nowo na umowę zlecenie, bo sam przecież nie stanie za ladą, bo woli iść do kościoła. - Kolejny kamyczek na drodze walki ze śmieciówkami
5. Przykłady można mnożyć tylko, po co wystarczy przed wprowadzeniem jakiegoś genialnego pomysłu pomyśleć, bądź jak się na jakiś temat nie ma pojęcia, zapytać kogoś mądrzejszego ... no, ale to wymagałoby przyznania się do własnej niekompetencji i marnej jakości pomysłów
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że w największej mierze uderzy to w tych pracowników, którzy w zamyśle twórców tego prawa mieli być nim chronieni. Tragedia będzie zwłaszcza w miastach, gdzie kuleje przemysł, a większość ludzi w mniejszym bądź większym stopniu związana jest z pracą w handlu, z dnia na dzień przybędzie bezrobotnych, którzy nie będą mieli alternatywy w zatrudnieniu. Dodatkowo spowoduje to nadwyżkę chętnych do pracy, co z kolei przełoży się na obniżkę płac... ale to już wyższa ekonomia, której zwykły prezes związków zawodowych nie ogarnia.
...na zakończenie konkluzja... chyba lepiej być niezadowolonym z pracy niż pozbawionym tej pracy całkowicie...