Bernard+
/ 188.117.142.* / 2011-12-22 14:02
Dowodem na to, że obecny system prawno ekonomiczny jest najbardziej nieprzyjazny najmniejszym firmom świadczy fakt, że bardzo niewielki odsetek mikrofirm rozwija się tak, aby osiągać po kilku latach próg rozwojowy obrotów i zatrudnienia będący podstawą do zaliczania ich do małych firm a z kolei również niski odsetek małych firm po kilku latach istnienia rozwijając się dalej osiąga poziom firmy średniej. Podstawową barierą jest System podatkowy i koszty biurokratyczne niepozwalające osobom fizycznym prowadzącym działalność gospodarczą w sposób uczciwy i jawny akumulować kapitał na inwestycje a przekształcenie działalności gospodarczej osoby fizycznej lub spółki cywilnej w firmę posiadającą osobowość prawną skutkuje drastycznym wzrostem kosztów prowadzenia księgowości, który jest większy niż efekt z tego, że zamiast PIT wg skali 18, 32%, płacimy CIT 19% a możemy całość kosztów odliczyć od podstawy opodatkowania. To przy działalności gospodarczej jest niemożliwe, bo gdy płacimy ryczałt lub podatek liniowy to tracimy możliwość zaliczania do kosztów wielu wydatków oraz tracimy możliwość korzystania z wielu ulg i odliczeń. Ponadto koszty socjalnego zabezpieczenia pracowników takie jak wynagrodzenia chorobowe i wynagrodzenia związane z macierzyństwem ponoszone przez pracodawcę w firmie kilkuosobowej są większym procentowo obciążeniem dochodu niż w firmie średniej. Aby np. móc kupić nową koparkę, która kosztuje około 350 tys. netto firma budowlana musi mieć zdolność kredytową i dochody miesięczne pozwalające spłacać kredyt lub raty leasingowe w wysokości, co najmniej 7 tys. a oprócz tego generować zysk pokrywający inne potrzeby odnawiania majątku i pozwalający na utrzymanie rodziny przedsiębiorcy na normalnym poziomie podobnym do zarobków wykwalifikowanego pracownika w dużej firmie państwowej, czyli kolejne minimum 4 tyś złoty miesięcznie oraz nie przejadać amortyzacji z posiadanych środków trwałych, lecz odkładać amortyzację na przyszłe zakupy odnawiające majątek produkcyjny. Tymczasem dane GUS podają, że większość, mikroprzedsiębiorców ledwo wiąże koniec z końcem i nie przekracza pierwszego progu podatkowego po rozliczeniu się z małżonką niepracującą a współpracującą w działalności gospodarczej. I skąd taki przeciętny Mikroprzedsiębiorca ma wziąć pieniądze na nowe i nowoczesne maszyny i urządzenia, aby zwiększyć wydajność i poprawić swoją ofertę rynkową. Przegrywa, więc na rynku z tymi, którzy byli nieuczciwi i nie zostali złapani na tym, że np. zatrudniają emerytowanych górników niby za 200zł na 1/8 etatu a w rzeczywistości Ci pracują u niego na cały etat, ale bez opłacania ZUS NFZ i podatku PIT.