na
/ 83.21.172.* / 2010-07-19 10:51
"Ja zwykle, gdy prowadzę w jakiejś trasie samochód, stwierdzam, że ilość paliwa maleje – ze „stenogramu” zmajstrowanego przez rosyjskich specjalistów, wiemy jednak, że samolotowi lecącemu do Smoleńska paliwa może przybywać w trakcie przelotu: 10:10:14,9 „Około 11 ton do lądowania” (drugi pilot), 10:18:24,7 „Mamy około 13-12,5 tony” (drugi pilot), 10:23:55,0 „Pozostało 11 ton” (kapitan), 10:33:25,1 „Aktualnie mamy 12 ton” (inżynier pokładowy) (http://bi.gazeta.pl/im/2/7961/m7961942.pdf).
Oczywiście, te nagłe skoki w ilości paliwa można tłumaczyć tankowaniem w powietrzu lub rozregulowanym wskaźnikiem – można też, co wydaje się bardziej prawdopodobne, tłumaczyć po prostu przeklejaniem (w trakcie montażu „materiału dowodowego”) nagranych wypowiedzi członków polskiej załogi z różnych chwil (jeśli nie z różnych lotów) – na co zresztą zwracało już uwagę kilku blogerów. Jest to zarazem ewidentny dowód fałszowania oficjalnych dokumentów dostarczanych Polsce przez Rosjan. Nie zmienia to jednak faktu, że
Rosjanie traktują stenogramy jako całkowicie wiarygodne i nawet...."
teraz pytanie, czy w świetle tego co napisano o MAK w newsweeku , zarzuty blogerów są zarzutami bezzasadnymi?