chichot dona
/ 46.112.195.* / 2011-09-11 15:55
Jeśli chodzi o spodziewaną frekwencję wyborczą, prawdopodobnie nie będzie wysoka, przewiduje Marcin Duma. - Zmniejszyła się chęć Polaków do udziału w głosowaniu. W tej chwili mniej niż 50 proc., dokładniej rzecz biorąc 49 proc. Polaków, chciałoby oddać swój głos w najbliższych wyborach - wyjaśnia prezes Homo Homini.
To jest najważniejsza część informacji, a nie to pod jakim procentowo opisanym słupkiem jest ta czy inna grupa(partia).
Możliwe, że jest to objaw zmęczenia pospólstwa, całkiem możliwe. Ale możliwe jest również to, że coraz większa część społeczeństwa, zaczęła zdawać sobie sprawę z farsy jaką są "wybory" a raczej głosowanie, bo wybory dokonane zostały już wcześniej przez komitety partyjne , czyli słynne już miejsca na listach wyborczych.
No cóż taka już ordynacja wyborcza, że ten kto ma być u władzy to będzie.
Właściwym celem tak przeprowadzanych wyborów, jest tzw legitymizacja mających władzę, oraz sposób na zachowanie , pewnego spokoju społecznego.
Można potem powiedzieć, macie co wybraliście, ale za cztery lata możecie wybrać znowu.
W ten sposób , kanalizuje się potencjalnie groźne niezadowolenie społeczne.
Wszak u władzy tak naprawdę ciągle są ci sami, jest jedynie roszada na stanowiskach państwowych.
Byłbym niesprawiedliwy, zrobiono pewien mały wyłom, w kierunku bardziej prawdziwego i naturalnego procesu wyborczego. Mam na myśli wybory do Senatu, czyli izby która w zasadzie niewiele może.
Ale wybory do Senatu dzięki PO właśnie, mogą pokazać właściwy kierunek, kierunek w którym to wyborca ma więcej do powiedzenia, a oligarchia partyjna niekoniecznie już musi być pewna że "załapie" się na fotel senatora (czy w przyszłości posła).
Ale co będzie czas pokaże, jak na razie, oligarchie większości partii, boja się tego jak ognia.