kwant2000
/ 2008-10-17 12:40
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Sarkozy, Merkel, Barosso doskonale wiedzą, że ich pomysły nie przejdą na grudniowym szczycie, ponieważ kraje nowoprzyjęte razem z Polską skutecznie zablokują propozycję Komisji Europejskiej. Co znaczą deklaracje słowne polityków starych członków Unii Europejskiej, skoro na chama zmusili nas do podpisania niekorzystnego z punktu widzenia liczenia głosów w Radzie Unii Traktatu Lizbońskiego. Zgodziliśmy się wstąpić do UE na zasadach Traktatu Nicejskiego - korzystnego dla Polski. Dlaczego po 3 latach zabierają nam to prawo starzy członkowie UE?. Oni nie dotrzymują ustaleń, które zostały zapisane w niezwykle doniosłym dokumencie, jakim jest Traktat Nicejski, a co dopiero mówić o jakiś słownych zapewnieniach, że Polska może skorzystać z prawa veta. W jakim dokumencie unijnym jest napisane, że jeden kraj może torpedować działalność Wspólnoty. Przecież, gdyby taka zasada obowiązywała w Unii Europejskiej, to organizm ten rozpadłby się tak, jak rozpadła się Rzeczpospolita warcholstwem szlachty i słynnego liberum veto. W Unii Europejskiej obowiązuje prawo; może ono nie jest doskonałe, ale obowiązuje wszystkich: panią kanclerz Merkel, przewodniczącego Komisji Europejskiej – pana Barrosso i prezydenta Sarkozy’ego. Prawo to mówi, że kilka krajów może zawetować propozycję Komisji Europejskiej na podstawie tak zwanej mniejszości blokującej, która wynosi 91 głosów na 345 - wszystkich 27 krajów Wspólnoty. Polska wraz z krajami nowoprzyjętymi dysponuje 101 głosami, i tymi głosami zablokowała na posiedzeniu COREPER (rada ambasadorów państw UE), niekorzystny dla nas system aukcji sprzedaży limitów CO2. Reasumując, słowne zapewnienia kilku polityków zachodnich nie są warte funta kłaków, skoro już po trzech latach usiłowano nam odebrać z takim trudem wynegocjowany i podpisany przez obie strony tak fundamentalny dla interesu narodowego dokumentu, jakim jest Traktat Nicejski.