jędrzej
/ 2006-05-17 09:41
/
portfel
/
Uznany Leszcz giełdowy - III miejsce w Konkursie giełdowym
Jestem na giełdzie (w pewnym sensie) od ponad 10 lat.
1. Najpierw dałem się zrobić w konia w bodaj 1993 (jak przekręcali Bank Śląski) - nieprzespane noce w kolejkach, zainwestowany 1000 zł i oczywiście zanim umożliwiono mi sprzedaż, wszystko rypło. Potem nie miałem kasy na inwestowanie.
2. Tuż przed wejściem do Unii stwierdziłem, że dużo zyskają firmy spożywcze (Sokołów był wtedy po 2,80 chyba), ale zanim założyłem konto w internenecie i mogłem coś kupić to był już 28 kwietnia i Sokołów brałem po 5,80 - szczyt górki. Wtedy dowiedziałem się co znaczy kupować pogłoski. Tego roku straciłem 8% kapitału.
3. Potem zamiast wybrać coś i spokojnie czekać, ja ciągle mieszałem papierami. W zeszłym roku znowu miałem -8%
4. W tym roku zaangażowałem trochę większe pieniądze i kupiłem w styczniu: VISTULĘ, REDAN, GETIN i BIOTON.... jeśli myślicie że będzie happy end, to się mylicie... sprzedałem wprawdzie z zyskiem(w sumie 10%), ale przed zasadniczymi wzrostami, a potem umoczyłem wszystko i znowu mam -6% na kapitale (na czym moczyłem - pisałem na forum)
WNIOSKI:
- trafne decyzje podejmuje się tylko na zimno (nawet jeśli jest to decyzja typu: kupię po każdej cenie, ale nie decyzja typu: o w mordę ale rośnie, biorę na max)
- cierpliwość na spadkach prawie zawsze będzie nagrodzona (niekiedy po długim czasie)
- nie licz na to, że jak sprzedasz na dużym spadku ze stratą, to zaraz wejdziesz w coś na czym odrobisz - lepiej ochłoń i poczekaj, a decyzje podejmuj na zimno (najlepiej przed rozpoczęciem notowań)
- nie bądź pazerny na mały zysk, bo ominie cię duży
- nie myśl że potrafisz przewidzieć co się będzie działo lepiej niż inni
Z tymi grzechami walczę od 3 lat