11 lat w zawodzie kurs szczepień ,środowiskowo-rodzinny i ,,aż" 1040 zł na rękę.Tak zarabiają pielęgniarki w NZOZ- ach

ale tego się nie da zrobić ;) Średnio = tyle gdyby wszyscy w Polsce zarabiali tyle samo. Więc ktoś musi zarabiać mniej, a ktoś inny więcej żeby średnia wyszła taka a nie inna. W 2007 r. wg GUS 2/3 Polaków zarabiało poniżej średniej krajowej. Mediana wynosiła ok. 2300-2800 w zależności od województwa (tylko w mazowieckim 4200), czyli polowa osób zarabiała poniżej tej kwoty, polowa powyżej. Więc każda pielęgniarka narzekająca na zarobki poniżej średniej powinna się zastanowić czy aby nie zarabia więcej niż połowa zatrudnionych w Polsce.

Poza tym służbie zdrowia współczuję zarobków zasadniczo tylko kiedy nie mam z nimi bliższego kontaktu, po bliższym kontakcie na jakiś czas zazwyczaj mi przechodzi. To nie jest kwestia zarobków tylko organizacji pracy i podejścia do ludzi. Rozumiem, że NFZ mało płaci, mało lekarzy specjalistów a dużo chętnych, ale czy naprawdę sto kilkadziesiąt osób które z jakiegoś powodu wg dyrekcji szpitala musi zapisywać się do przychodni jednego dnia (dzisiaj) musi być obsługiwanych przez jedną osobę? Średnio obsługa jednej zajmowała ok. 3 minut, to ile będą czekać ostatni w ogonku... Szpital w centrum Warszawy, w rejestracji jeszcze dwie wolne panie, do tego mnóstwo innego personelu i tabuny studentów. Zapisy do zeszytów, więc nie była to kwestia dostępnych komputerów. Czy tego dnia faktycznie w wielkim szpitalu nie mogła się znaleźć żadna dodatkowa osoba do pomocy na tyle wykształcona, żeby dostać do ręki zeszyt z godzinami pracy lekarzy, a potem wziąć do ręki skierowanie, znaleźć najbliższą wolną godzinę w zeszycie, wpisać tam nazwisko pacjenta oraz numer telefonu i oddać skierowanie?

Dostaną średnią i okaże się że są poniżej średniej bo średnia dzięki ich podwyżce podniosła się,została tylko urawnilowka -wszystkim po równo.
Tak naprawdę to chciałbym żeby wszyscy którzy podejmują decyzje o strajku pokazali(pokazały) swoje PITy ,wszyscy bez wyjątków .

Tylko że średnia krajowa to nie minimum krajowe. Wszyscy nie mogą się domagać zarobków w wysokości średniej krajowej .

Co za idioci piszą te artykuły? Przecież służba zdrowia i oświata jest grupą dobrze zarabiajacą. skąd są brane te dane? A to że pielęgniarka zarabia połowę tego co lekarz /10-15tys/m-c/ to chyba sytuacja normalna? Tym bardziej że ani jedni ani drudzy nie zasługują na te pieniądze oceniajac ich pracę.

Zgadzam się.
Wszystkie zwolnić i wysłać do pracy do Włoch, Anglii, gdziekolwiek aby miały godny zarobek i niech tam zostaną.

Od 30 lat płace (nie chcę a muszę) za picie kawy, brak pracy w wyznaczonym czasie i niekompetencje.

Mimo głodowych, jak je określają pielęgniarki, zarobków nie widać masowego odpływu z zawodu. Wręcz przeciwnie w ostatnich trzech latach przybyło 10 tysięcy pielęgniarek i położnych.

Warto też dodać, że znacznie zmalała u nas liczba sióstr szukających chleba za granicą. Podczas gdy w 2007 roku za pracą wyjechało blisko 10 tysięcy osób, to w 2008 roku posady na obczyźnie szukało niespełna 1500 specjalistów, a w ubiegłym roku już tylko 1300 osób.

Czyli pielęgniarki zarabiają całkiem nieźle na tle społeczeństwa i swoich kwalifikacji. Jakby zarabiały kiepsko, toby nie było tylu nowych chętnych.

DO MAJĄCYCH PROBLEMY ZE ZROZUMIENIEM OBECNEJ SYTUACJI
Niestety, jak zawsze, ludzie nie widzą góry, a szukają ździebeł trawy. To samo było za komuny. Prawda jest taka, iż w momencie wstępowania do UE, państwo polskie wyzbyło się możliwości rozdziału wypracowanych środków tam gdzie są one ewidentnie potrzebne na rzecz podejmowanych decyzji przez brukselską biurokrację (która jest wypadkową interesów najbogatszych państw, przede wszystkim Niemiec). Dlatego wpłacone przez nas do UE środki przeznaczane są np. na różne zideologizowane programy ekologiczne, edukacyjne, szkoleniowe, propagandowe i psudogospodarcze, itd., itp., o b. wątpliwej dla nas przydatności (o ile nie są wręcz szkodliwe), a brakuje tych środków np. na służbę zdrowia, edukację i ratowanie istotnych dla Polski sektorów gospodarki. Albo trzeba bez sensu sprzedawać, prywatyzować albo niszczyć resztki strategicznie ważnych dla Polski części gospodarki. CZY TAK POSTĘPUJE np. RZĄD NIEMIECKI? Oto cena, jaką przyszło nam płacić. Polska na granicy kulturowego i gospodarczego niebytu (bliska czasom rozbiorów), niszczenie albo wyprzedaż resztek strategicznie ważnych dla Polski segmentów gospodarki, upadająca służba zdrowia, systemu emerytalno-rentowego i szkolnictwa, wzrost bezrobocia i zubożenia (na granicy wegetacji b. dużej części społeczeństwa), rosnące wewnętrzne i zewnętrzne zadłużenie (a przy tym złodziejstwo, korupcja, niszczenie tradycji narodowej), skrajnie kosztowny i niszczący gospodarkę kryzys narzuconych Polsce neoliberalnych dogmatów gospodarczych, wymuszone karykaturalne decyzje obecnego rządu albo ich zupełny brak, itd., itd…. Może się okazać, że wreszcie tzw. „rozwiązanie kwestii polskiej” ze strony naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów dokona się bez jednego wystrzału. To cena zabójcza.

Godnej płacy w tym kraju to nie ma większość narodu, ale tylko w budżetówce strajkują, bo nie widzą związku między tym jak pracują , a tym jaki dochód przynoszą. Dlatego należy służbę zdrowia sprywatyzować. A przynajmniej usługi pielęgniarskie. Pielęgniarki tak jak w każdym zawodzie pracują różnie i są różne: jedne sumienne inne - bez zachęty nie ruszą palcem. Pacjenci powinni anonimowo przyznawać punkty za opiekę. Wtedy lepsze mogą liczyć na podwyżkę. Mnie najbardziej razi w naszej służbie zdrowia kompletny brak systemu informacyjnego, żebranie o informację dot. stanu zdrowia pacjenta oraz rozdęta wrażliwość lekarzy na własnym punkcie - chory lub rodzina musi być dla nich bardzo wyrozumiały jak coś chce. Dlaczego w tym kraju budżetówka robi człowiekowi zawsze łachę ?