wart
/ 83.4.145.* / 2016-02-09 10:25
Gdy upomniałem się o zapłatę, za wolne soboty ? wykręcił się sianem. Gdy zapytałem gdzie za nadgodziny ? Powiedział, że zapłaci później - nie zapłacił. Wszystko zapisywałem i zbierałem paski z wypłat, oraz dane kolegów, których zwolnił. Minęło dwa miesiące, gdy powiedział, że mam przyjść w sobotę, do pracy, powiedziałem - płatne z góry, albo nie przychodzę. Nie zapłacił, ja nie przyszedłem do pracy. Dzwoni do mnie, że mam zaraz wsiadać do auta, i do roboty. Wyśmiałem go. Nie ma płacy, nie ma pracy. Wiedziałem że mnie nie zwolni, zbyt dużo przynosiłem mu zysków. Wiedziałem, ile kasuje za moją robotę, i on też wiedział. W końcu gdy nas wszystkich wykiwał, zrobiliśmy mu sprawę w sądzie pracy, oraz nasłaliśmy PIP. Ktoś zadzwonił, do urzędu podatkowego, bo była kontrola za kontrolą. Przegrał sprawę w sadzie pracy, a ja dostałem 22 tyś nadpłaty, oraz wielu innych. Odszedłem od złodzieja, który za naszą krwawicę, kupił sobie willę w górach, działki budowlane i nieruchomości. Za namową kolegów, pojechałem do Niemiec. Gdy zrobiłem pierwszy dom, montując białą sanitarkę, miedz na twardy lut CO, sanitarkę, natychmiast, dostałem 12 ojro, na godz. Po roku czasu, już sam ze synem, instalowaliśmy u deweloperów, bez pośredników, co tylko potrafią okradać pracownika. Dzisiaj, cieszę się z emerytury, lecz niestety, dzieci mam w Niemczech, którzy za Chiny, nie chcą wracać.