Pan doktor nie ma pieniędzy na podwyżki dla pielęgniarek, ale lekką rączką chce zrezygnować ze składki zdrowotnej?
Czy ten pis ma Polaków za totalnych głąbów? Już dzisiejsze funkcjonowanie państwa oparte jest na deficycie, a pis obiecuje ciągle rozdawnictwo wszelkiej maści. I tak:
- kwota wolna od podatku - 8 tys. , 500 zł na dziecko ( tu dodatkowym kosztem będzie konieczność stworzenia systemu komputerowego do ewidencjonowania oraz zatrudnienie dodatkowej armii urzędników do obsługi tego w ciągu całego roku), 12 zł stawka minimalna ( co zmusi do podniesienia pensji minimalnej do min. 2 tys. zł), darmowe leki dla ludzi po 75 roku życia, zmniejszenie abonamentu RTV o połowę, żłobki i przedszkola za 1 zł, zlikwidowanie składki zdrowotnej, obniżenie
VAT i CIT, dokładanie do upadających kopalń, zlikwidowanie
VAT na ubranka dziecięce, stworzenie gabinetu stomatologicznego i lekarskiego w każdej szkole, zwiększy liczbę pielęgniarek i lekarzy i podwoi im pensje, da rekompensaty rolnikom w związku z embargiem rosyjskim, wybuduje i da młodym mieszkania socjalne na start i wiele, wiele innych. To wszystko to jeden wielki WYDATEK, potrzeba na to miliardy, a już dziś jest deficyt. Piękne obiecanki, że wpłynie coś dodatkowo z uszczelnienia
VAT i podatku bankowego czy hipermarketów kiedyś niczego nie gwarantuje. Poczytajcie ile wzrosły opłaty za konta na Węgrzech, kiedy wprowadzono podatek bankowy - 300-400%! Wyliczenia pis dotyczące wpływów z zakupów Polaków ( kiedy im się poprawi) czy tych podatków może podważyć przeciętnie inteligentny człowiek, który ma ogólne pojęcie o ekonomii i podatkach w kraju. Nie rozumiem tylko, dlaczego media tego nie mówią i nie pytają pisowców wprost?