Ekonom.
/ 217.172.249.* / 2012-02-22 22:50
Może jak najbardziej (co też napisał xas poniżej) - funkcjonuje coś takiego, jak wpłata zamknięta; kasjer nawet jej nie otwiera, a odsyła do centrum gotówkowego (sortowni) i tam jest ta komisyjność (i ewentualna korekta wpłaty kasjera). Ktoś nieuczciwy po prostu wpadł na pomysł, jak wykorzystać taką formę rozliczeń z bankiem. Kto zapłaci? Jeśli wrzutnia funkcjonuje w ten sam sposób (kasjer rano odbiera i potem odsyła zapakowaną paczuszkę) to na pewno nie kasjer (który może się domyślać tylko po fakcie, że to była jego wpłata). Bank ewentualnie może wytoczyć proces osobie (pewnie jakiemuś doradcy firmowemu), która otworzyła rachunek firmowy na podstawie fałszywych dokumentów, jeśli centrala dopatrzy się uchybień, czy zaniedbać przy weryfikacji dokumentów bądź w procedurze otwarcia rachunku. Na prawdę jestem ciekawy, który to bank miał takiego pecha?