Dziwny tytuł - może ja czegos nie doczytałem, albo POredaktorek ma juz spazmy na dżwięk słowa Kaczyński...? Moze mi jakis POsraniec nadinteligentny wskaze w którym to miejscu padły słowa z tytułu wywiadu? Tutaj cos o czym redaktorek z Money PO powinnien sie z lekka zainteresować:
"...Gdy przeczytałem dziś pewną wiadomość na Onecie, od razu przypomniało mi się kabaretowe posiedzenie rządu, w którym premier Donald Tusk (Robert Górski) pyta chińskiego inwestora, dlaczego bierze się za budowanie autostrad, skoro się na tym nie zna. Przytomna riposta chińskiego inwestora (Michał Wójcik) brzmi mniej więcej tak: A ty co się bierzesz za rządzenie?
Chodzi oczywiście o chińską firmę COVEC, z którą rząd polski jest od roku w sporze i sprawa od dawna znajduje się w polskim sądzie. Polski rząd przez ponad rok nie złożył w sądzie wniosku o zabezpieczenie powództwa, dzięki czemu polski fiskus musiał zwrócić Chińczykom 51 mln zł tytułem nadpłaconego podatku
VAT.
Wniosek o zabezpieczenie powództwa, dzięki czemu do takiej sytuacji najprawdopodobniej by nie doszło, kosztuje 100 zł (słownie: sto złotych). No, ale urzędnicy rządu PO nie zdążyli przez ponad rok go złożyć. Najfajniejsze w tym wszystkim są słowa Urszuli Nelken, rzeczniczki Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad:
Intensywnie pracujemy nad wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń w sprawie dotyczącej zapłaty kar umownych.
Tak się składa, że osobiście kiedyś pisałem w swojej sprawie, oczywiście jako nieprawnik, wniosek o zabezpieczenie powództwa. Zajęło mi to dwa wieczory. Jednego przeszukałem Internet, drugiego napisałem wniosek, a trzeciego dnia rano złożyłem wniosek w biurze podawczym. Po mniej niż dwóch tygodniach otrzymałem z sądu postanowienie uwzględniające mój wniosek.
Zastanawiam się, co w biurokratycznej machinie Tuska szwankuje. Może urzędników jest zbyt mało? Może są przepracowani? A może nie stać rządu na profesjonalną obsługę prawną i korzysta z bezpłatnych porad? Nie wiem. Po głowie chodzi mi jeszcze opcja, że być może ten wniosek musiał tak długo leżeć, żeby Chińczycy zdążyli wziąć swoje dwie transze (18 mln i 33 mln zł). Ale nie. Niedorzeczne wydaje się przecież przypuszczenie, by rząd PO zatrudniał niekompetentnych, a tym bardziej skorumpowanych, urzędników.
Leszek Balcerowicz, tłumacząc ostatnio w TVN rząd PO z niepowodzeń na budowach autostrad i wypowiadając się na temat masowych bankructw firm-podwykonawców związanych z autostradami, użył dawno już nie używanego klucza-wytrycha, który brzmiał mniej więcej tak: PiS stworzył w Polsce system strachu, w którym urzędnik boi się, bowiem każdy kontakt urzędnika z prywatnym przedsiębiorcą jest podejrzany.
Dzięki ekonomicznemu półbogowi czerwonoróżowego salonu wiemy, że z problemami autostradowymi i po zaległe pieniądze Polacy powinni udać się do PiS. Szkoda, że kwestia wypłaty Chińczykom kwoty 51 mln zł wypłynęła dopiero dzisiaj. Rad bym bowiem poznać w tej sprawie zdanie człowieka, który jako jedyny widzi niewidzialną rękę rynku i wie, że ta ręka należy do PiS. ..."
Z Salon24.pl