Skrzypek zapytany coś o gospodarce czy finansach, ot tak w biegu... zawsze odpowiada w ten sam sposób: eeeeeeeeee.................... yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy................. nooooooo....teeeeeeeeeeeeeee

Chłopak się orientuje .... ale czytanie z kartki to już mu całkiem nieźle idzie, ale to to już w 1-3 klasie podstawówki zwykle dobrze wychodzi.

A Prezes NBP. Dobry prezes, cicho siedzi, nie widać go i zarabia około 50 tysiączków na miesiąc.

Za tę pieniążki powinien jednak orientować się lepiej i dostrzegać pewne zagrożenia.

Z jednej strony nie ma się co dziwić takiej a nie innej reakcji Prezesa NBP i Ministra Finansów. Nie mogą dolewać oliwy do ognia. Z drugiej strony światowy kryzys na rynkach finansowych zbliża się nieuchronnie. Szybkiemu rozwojowi świata finansów nie towarzyszył tak szybki wzrost produkcji czy usług. Sektor finansowy oderwał się już dawno od fundamentów i zaczął żyć własnym życiem. A interwencje Banków Narodowych tylko mogą odłożyć kryzys na później. Pewnie na niewiele później. Cóż, taki już los gospodarek opartych na pieniądzu fiducjarnym (Easy money. Easy come – easy go (!!??)), przymusowym „oszczędzaniu” na emerytury i wspólnej własności...

Artur twoje analizy można do kosza wsadzić ponieważ gospodarka pędzi i będzie przynajmniej przez 4-5 lat.
Taka historia powtarza się z każdym państwem które zaczyna istnieć w UE ---> Polska dostaje i będzie dostawać coraz większe pieniądze na rozwój...
więc analizy spekulacje strach z USA nic tu nie mają do powiedzenia.