Niezłe oberwanie na miedzi dziś (prawie 3,5% spadku na zamknięciu). Trochę kontrastuje to z tym, że istnieje obecnie bardzo duża koncentracja krókich pozycji na dolarze (tę ciekawostkę podaję za CNBC). Może rozliczenie wrześniowej serii spowodowało tu jakieś tąpnięcie.
CRB Index, który skupia w sobie wszystkie surowce a dołek tej bessy miał równo na 200 jest obecnie na 261,50, czyli niedaleko odjechał od dołka (tuż przed upadkiem Lehmana był na 391). Nie potwierdza on więc aż tak nadziei na szybkie ożywienie jak rynki akcyjne.
Nadziei na szybkie ożywienie gospodarcze nie potwierdza tak samo Baltic Dry Index, który w ogóle nie jest manipulowany przez spekulantów na giełdach, gdyż pokazuje rzeczywiste ruchy frachtów i towarów w światowym handlu, a więc jest to realna gospodarka w pigułce (o czym pisałem już tu kilka dni temu). Wskaźnik ten konsekwentnie spada po lekkim odbiciu w maju-czerwcu: czerwcowy szczyt wypadł na 4291 a teraz spadł on już do 2390 (zamknięcie z 17 września), czyli anulował już równo połowę wiosennej zwyżki. Absolutne dno tej bessy miał on 5 grudnia 2008 na 663 pkt.
Index strachu VIX spadł do poziomów z lipca zeszłego roku (dziś zamknął się na 23,92) a EMBI+, który pokazuje poziom premii za ryzyko na rynkach wschodzących (im wyżej on jest tym większe żądanie premii za ryzyko bo tym większy strach przed inwestowaniem na rynkach wschodzących) spadł do poziomu 320 (choć był nawet ciut niżej ale lekko wzrósł) i jest to poziom sprzed upadku Lehman Brothers. Mało kto się więc teraz boi i interpretując to kontrariańsko to jest właśnie powód do strachu. Dla porówniania EMBI+ w październiku 2008 (już po upadku Lehmana) był na poziomie.... 850.
10letnie obligacje USA dryfują sobie w trendzie bocznym w rejonie 3,40 (zamknęły tydzień na 3,47) i cena tam utrzymuje się wysoko, co pokazuje, że wciąż dość duży kapitał woli siedzieć "bezpiecznie" tam niż w akcjach (rentowność obligacji jest odwrotnie skorelowana z ceną). Na wykresie krzywej długu widać podwójny szczyt w czerwcu a potem w sierpniu w rejonie 3,80. Widać, że po tym skoku rentowności w lato b.r. kapitał wyraźnie powrócił do obligacji na jesieni i siedzi tam uparcie. ADX na wykresie 10latek spadł poniżej 20 a więc wytracił jakikolwiek trend. Stagnacja i marazm.
Drożeje jen i pary japońskie zaliczają minima bliskie dołkom tej bessy. Dolarjen spadł do poziomu 90 a dno tej bessy było o ile pamiętam gdzieś na 88-89. Jeszcze niedawno ta para rysowała podwójne szczyty w rejonie 100. Jen jednak już chyba przestał obrazować stosunek awersji do ryzyka a gra na jego zwyżkę to prędzej objaw spekulacji (oszczędzanie Japończyków w drożejącym jenie o jakim donosiły swego czasu media) i spadek USD/JPY to dodatkowo efekt słabnięcia dolara. Carry trade spekulantów giełdowych na jenie to już chyba przeszłość, teraz carry trade robi się na dolarze (za prawie darmo pożycza dolara i kupuje dobrze oprocentowane euro). Paradoksalnie rosnący apetyt na ryzyko objawiający się w zniżce wartości dolara dołuje pary japońskie, których dołowanie kiedyś (zwłaszcza w 2007 roku) świadczyło o czymś przeciwnym - wzroście awersji do ryzyka.
Dziś para GBP/USD dość mocno spadła na zamknięciu (ponad 1%, spadki tej pary odzwierciedlają wzrost awersji do ryzyka).
Oscylatory potwierdzały generalnie letnie wzrosty na SP500 ale ostatnio trochę przestały. MACD od 13 sierpnia znów generuje dywergencje niedźwiedzia, ale dla kogo teraz się to liczy. Spekulacja nie dba o żadne tego typu wskazania. Jednak po prawdzie trzeba zauważyć, że RSI, ROC i STS wbrew MACD potwierdzają już bieżącą zwyżkę. Ale MACD zawsze jest najbardziej sceptyczny i chodzi swoimi drogami (może dlatego zasłużył na miano najlepszego wskaźnika siły trendu).
ADX rośnie razem z SP500 więc potwierdza zwyżkę (jest cały czas powyżej 20, obecnie na 31) choć lekko słabnie. Na wig20 ADX spadł poniżej 20 co pokazuje, że trend na tym wskaźniku umarł ale słabość naszego rynku i odstawanie pod tym względem od reszty jest już słynne i widoczne od początku września.
Na wykresie świecowym nie widać nic nadzwyczajnego na SP500 (wig20 wygląda dużo gorzej na świeczniku).
Wrześniowa seria kontraktów zamknięta i zobaczymy czy dalej będą trzymać swe L-ki. Pewnie jeszcze do końca września fundy nie pozwolą spadać rynkom ze względu na chęć podtrzymania dobrych wyników kwartalnych, jednak październik może nam zafundować kolejną odsłonę oblicza rynków. Kto wie, może teraz będą już ciągnąć tylko w górę aż do hossy i ożywienia jednak biorąc pod uwagę fakt, że kryzys jest potężny a ożywienie anemiczne i kruche mimo potężnej stymulacji wcale nie jest powiedziane, że w którymś momencie rozczarowanie nie weźmie góry i trend niespodziewanie nie odwróci się (rosnące wciąż bezrobocie długo jeszcze będzie przeszkadzało w nawrocie ożywienia, przypominam, że musi ono spaść w USA do 6% aby trwałe ożywienie w ogóle mogło rozwijać się). Takie gigantyczne wzrosty w kryzysach i bessach nie są niczym nowym (dow jones też