Ja osobiscie wolę, żeby moje prochy zostały pochowane na cmentarzu. Co do składania urn czy rozsypywania popiołów w innych miejscach, to w zasadzie nie mam nic przeciwko - pod warunkiem, że zostanie utworzona internetowa wyszukiwarka spopielonych zmarłych - w krajach anglojęzycznych określa się to jako "cremation records". Stworzenie takiego rejestru jest konieczne, bo nazwiska osób, których prochy zostaną złożone poza cmentarzem, nie pojawią się przecież w tradycyjnej wyszukiwarce grobów. A ludzie mają prawo do informacji o tym, kto umiera. Dane osób zmarłych nie są przecież objęte ochroną. Spisy zmarłych są pomocne w poszukiwaniach genealogicznych i nie tylko. Przykłady internetowych wyszukiwarek typu "crematorium records" można znaleźć na stronach nowozelandzkich i australijskich (np. New Plymouth District Council). Większość tego rodzaju wyszukiwarek jest tam zintegrowana ze zwykłymi wyszukiwarkami grobów.

Ja jestem z Hare Krsna i chciałbym, aby moje ciało było spalone (ale po śmierci, dopiero jak opuszczę to ciało), a prochy wsypane do Gangesu (co kolega, jadąc na pielgrzymkę do Indii, mógłby mi je tam zabrać).
Tak więc chciałbym mieć takie prawo. Nawet nie wiedziałem, że nie można prochów wsypać do wody, co jak słyszałem, że jakiś zakochany w mazurskich jeziorach żeglarz tak sobie to urządził (zatem było to nielegalne?). Pozdrawiam, Adam

Nareszcie Ktos ruszyl po rozum do .......,skoncza sie ukrywane pochowki
po nocach w grobach BLISKICH po przeprowadzkach w inne miejsca z dala od rodzinnych kwater.