Ilu z Was zmarl ktos bliski i czuliscie, ze lekarze moze nie zrobili wszystkiego co mogli? Ilu z Was bylo przy smierci swoich bliskich w szpitalu i widzieliscie brak przejecia u lekarzy? Ilu z Was myslalo wtedy, ze bliska wam osoba mogla by zyc dalej, gdyby lekarze bardziej sie postarali? W ilu z tych przypadkow prokuratura wszczynala sledztwo, zeby sprawdzic czy lekarze zrobili wszystko co bylo w ich mocy? A ilu z Was pogodzilo sie juz ze smiercia tej bliskiej osoby i przestaliscie czuc zal do lekarzy, i uwazacie ze te pierwotne podejrzenia byly spowodowane waszym stanem emocjonalnym w wyniku smierci kogos bliskiego? Dlaczego jak ktos ciezko chory umiera w szpitalu i jest to osoba bliska komus z wladzy to zaraz jest sledztwo, czy lekarze aby nie popelnili beldu? Czy osoby bliskie zwyklemu obywatelowi sa mneij wazne nic ojciec Ziobry?