door
/ 83.12.255.* / 2011-07-04 14:42
Rozmowa Mazurka - Ryszard Kalisz, poseł SLD
Robert Mazurek 02-07-2011, ostatnia aktualizacja 02-07-2011 00:01
(Robert Mazurek): Kaczyński i Ziobro staną przed Trybunałem Stanu?
(Ryszard Kalisz): Nie wyobrażam sobie, by posłowie PO z komisji, którzy tak głęboko weszli w tę sprawę, nie poparli mojego raportu, który to postuluje.
(R.M): Ale wola komisji nie wystarczy. Zdecyduje Sejm.
(R.K): A to już będzie decyzja polityczna.
(R.M): Kiedy zaczęła się sprawa Barbary Blidy?
(R.K): 25 kwietnia 2007 roku funkcjonariusze ABW weszli do jej domu.
(R.M.): Oskarżenia wobec byłej minister i posłanki SLD pojawiały się wcześniej.
(R.K.): Żadne się nie potwierdziły, prokuratura nie wniosła aktów oskarżenia.
(R.M.): 9 lutego 2005 roku policja zatrzymała Barbarę K. „Alexis", która powołując się na „Basię", czyli Barbarę Blidę, i „Jacka", wiceministra gospodarki Jacka Piechotę, próbowała wyłudzić 700 tys. dotacji rządowej.
(R.K.): Tak było, ale powtarzam, że prokuratura tego nie potwierdziła.
(R.M.): Pytam o policję. Kto był wtedy ministrem spraw wewnętrznych?
(R.K.): Ja.
(R.M.): A gdy „Alexis" zeznawała i obciążała Blidę?
(R.K.): Przecież pan doskonale wie, że to był rząd Marka Belki i ja byłem w nim szefem MSWiA! Po co pan zadaje te pytania?!
(R.M.): Wtedy ustalono, że „Alexis" wyłożyła 100 tys. zł na remont basenu w domu „Basi". Dopiero potem panie pokazały umowę, że to nie basen, ale cena za wynajem pokoju w domku letniskowym Blidy w Szczyrku. Pan w to naprawdę wierzy?
(R.K.): A dlaczego miałbym nie wierzyć? Ta sprawa była dokładnie badana, były przedstawione wszystkie rachunki, była umowa cywilnoprawna...
(R.M.): Zawarta rzekomo 29 lutego, tyle że luty miał wtedy 28 dni.
(R.K.): O co panu chodzi?!
(R.M.): O to, że tak wytrawny śledczy bez mrugnięcia okiem łyka takie historie.
(R.K.): Od ich weryfikacji była prokuratura, a jeżeli naprawdę jest pan już tak dobrze poinformowany, to przecież wie pan, że całe to postępowanie się rozpoczęło, gdy byłem ministrem. Więc skoro przewijały się tam nazwiska polityków SLD, a ja nie interweniowałem, to chyba dobrze, prawda?
(R.M.): Oczywiście.
(R.K.): Powiem panu więcej: ja nawet nie mogłem interweniować, bo minister spraw wewnętrznych nie prowadzi żadnych śledztw czy dochodzeń. Wpływ na to mógł mieć co najwyżej komendant główny policji.
(R.M.): Którego nadzoruje szef MSWiA, czyli wówczas pan.
(R.K.): Ale ja nie miałem żadnej możliwości wpływania na to śledztwo!
(R.M.): Bo wszyscy wiedzą, że pan postępuje zgodnie z prawem, a tylko Kaczyński i Ziobro wszystko ustawiali ręcznie.
(R.K.): Dziękuję bardzo, że pan to przyznał! Mam nadzieję, że to się znajdzie w tym wywiadzie. Policja codziennie wszczyna setki śledztw.
(R.M.): „Kaczyński realizował koncepcję wykluczenia dużych grup obywateli i stworzył system eliminowania konkretnych przedstawicieli tych grup przy zastosowaniu prawa karnego. Jedną z tych osób była Barbara Blida".
(R.K.): To moje słowa.
(R.M.): A ja pokazuję panu, że śledztwo rozpoczęto za pańskich rządów. Ktoś może nawet powiedzieć, że to Kalisz rozpoczął sprawę Blidy.
(R.K.): No pan chyba żartuje! To tak irracjonalne, że się w głowie nie mieści!
(R.M.): Ja pana nie oskarżam o żadne prowokacje, choć Blida była już wtedy skonfliktowana z SLD. Ja tylko pokazuję, że to nie Ziobro wymyślił to śledztwo.
(R.K.): Jeśli za moich czasów policja kogoś zatrzymywała, to robiła to zgodnie z prawem, a nie z powodu dyspozycji politycznej – i to jest ta różnica! Myśmy działali zgodnie z zasadą legalizmu, a PiS nie. I koniec.
(R.M.): A ile śledztw prokuratorskich przeciw rządowi PiS w sprawie Blidy skończyło się wniesieniem aktu oskarżenia?
(R.K.): Mnie to mało obchodzi!