Mama 6-latki
/ 31.61.136.* / 2015-03-09 11:27
Kiedyś do sanatorium matka z dzieckiem do 7 roku życia jeździła w ramach NFZ czyli bezpłatnie i zwolnienia lekarskiego na dziecko.
Teraz nie dość że musi zapłacić za swój pobyt z dzieckiem niekiedy 2000 zł (zakwaterowanie, wyżywienie, opłata klimatyczna), to jeszcze musi wziąć swój prywatny 3-tygodniowy urlop wypoczynkowy.
Do tego jeszcze trzeba doliczyć podróż w dwie strony i wydatki na miejscu (wycieczki, zajęcia kreatywne, łakocie).
Niestety niewiele osób jest na to stać.
Warunki w sanatoriach są różne (przeważnie im drożej za sanatorium się płaci tym lepsze, choć i to nie jest regułą), personel w większości sprawia wrażenie że robi łaskę pracując, mimo ponoć dużego bezrobocia😉
W sanatoriach przeważnie kładzie się nacisk na ilość, nie na jakość wykonywanych zabiegów - brak parawanów między stanowiskami, totalna masówka, brak elastyczności i czasami zrozumienia.
Zdecydowanie przydałoby się więcej życzliwości i uśmiechu, tym bardziej że praca jest z dziećmi.
Ale czego nie zrobią matki dla swoich dzieci? Zaciskają pasa, zęby i jadą z nimi po "samo zdrowie"
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/