1-szy obserwator
/ 212.244.73.* / 2006-10-06 09:40
Dopóki nie będzie poważnej afery, włącznie z dymisją kogoś z czołówki życia politycznego, dopóty będzie niska wiarygodność pracy Antoniego M. Upublicznianie nazwisk osób nieżyjących lub dawno skompromitowanych nie wnosi wiele nowego, a i nie wzmacnia siły dokonanej weryfikacji WSI. Jeśli tak dalej będzie, to materiał odtajniony będzie mieć wartość rozprawki na temat działań zakonu krzyżackiego prowadzonych w Polszcze.