barg
/ 91.193.208.* / 2013-10-10 08:01
Wyobrażam sobie jak tysiące młodych absolwentów po pedagogice wyjeżdża na Daleki Wschód, żeby tam uczyć dzieci w wieku przedszkolnym... Ciekawe ilu z nich będzie stać na przeprowadzkę do Chin, biorąc pod uwagę, że już sama podróż wymaga ok. 2 tys. zł.
Poza tym mówimy tutaj o studiach pedagogicznych, kształcących nauczycieli i różnego rodzaju pedagogów. Studia językowe (za wyjątkiem tych o specjalizacji nauczycielskiej) to zupełnie inny obszar. Widziałem wiele ofert pracy w Polsce, gdzie specjaliści językowi byli poszukiwani (w przeciwieństwie do nauczycieli). Ale tu też jest pewien haczyk - rzadko były poszukiwane osoby po filologii angielskiej czy germańskiej - czyli tych najpopularniejszych, najchętniej wybieranych przez maturzystów. Częściej szukano specjalistów z zakresu języka francuskiego, rosyjskiego, portugalskiego, węgierskiego, ukraińskiego itd. I kolejna sprawa, że tak naprawdę nie było wymagane wykształcenie wyższe, a jedynie biegła znajomość języka. Bo wiele firm już nie dba o papierek, ale o faktyczne umiejętności, które łatwo przecież sprawdzić. Jeżeli więc ktoś idzie na studia tylko po ten papierek, to bardzo się zawiedzie po ukończeniu studiów.