Wybacz, ale musisz nadrobic pewne lekcje z przeszlości Panie Aszulski
" Eriką pod rękę
23 lutego 2005 r. w Zielonej Górze odbyła się zorganizowana przez „Gazetę Wyborczą” debata pt. „Polska – Niemcy 2005: ile jesteśmy sobie winni”. W debacie, w której za stołem prezydialnym zasiadły: przewodnicząca Związku Wypędzonych Erika Steinbach i niemiecka publicystka Helga Hirsch wspierająca budowę Centrum Wypędzonych według koncepcji Eriki Steinbach uczestniczył Donald Tusk, będący wówczas wicemarszałkiem Sejmu. Samoobrona zupełnie zasadnie wniosła wtedy o odwołanie Tuska z pełnionej funkcji, jako że spotykając się z Steinbach „działa przeciwko godności i powadze Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i tysiącom obywateli polskich, zagrożonych procesami z powództwa niemieckich rewizjonistów”.
W styczniu br., z kolei, do Donalda Tuska dzwoniła kanclerz Niemiec Angela Merkel. Europosłowie PiS, Samoobrony i LPR twierdzili, że kanclerz Merkel namawiała Tuska, by Jacek Saryusz-Wolski nie starał się o przewodniczenie komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim, ponieważ Niemcom zależy, by Polacy zatrzymali w swoich rękach komisję budżetową, a im zostawili spraw zagranicznych. Bez względu na to, czy ten kuriozalny przypadek, gdy szef rządu dzwoni do przewodniczącego partii politycznej innego kraju, by ustalać szczegóły polityki ostatecznie miał miejsce, Donald Tusk jest, jakby nie patrzeć, niekwestionowanym liderem „stronnictwa pruskiego” i ewentualna wygrana PO w jesiennych wyborach będzie również dla Berlina sukcesem...."
to nie o ten artykul mi chodziło, ale go dla Ciebe postaram się wykopać nawet z spod ziemi....
Dobranoc...