Mniej więcej może to wyglądać tak. FT pisze o możliwym 40% spadku cen domów w WB co w sytuacji, w której rynek kredytów hipotecznych jest lepszy w WB niż w usa da sytuację taką, że ceny domów w usa mogą spaść nawet o 60%. Da to potężną zapaść konsumpcji i spadek produkcji w usa. Rynek złota właśnie zaczyna dyskontować ten czarny scenariusz, gdyż przygotowuje się do potężnego wybicia windującego cenę uncji grubo powyżej 1000 $/oz. To zaś spowoduje osunięcie się dolara o około 20-30% (cena dolara jest ujemnie skorelowana z ceną złota), czyli jakieś 1,75 - 1,9 EUR/usd, chyba, że banki centralne będą interweniować przy kursie 1,5, co wepchnie rynek walutowy w ramiona silnej inflacji w stosunku do rynku towarowego nakręcanej dodatkowo oczekiwaniami inflacyjnymi, które podbijają rzeczywiste zmiany i nakręcają spiralę inflacyjną. Zatem wyborcy w UE i Japonii powinni przekonać swoje rządy o niecelowości interwencji na rynku walut poniżej progu 1,8 EUR/usd bo to się źle skończy dla wszystkich a tak to tylko źle dla usa, a i za to będą mogli Europie podziękować, że razem z Japonią nie zdeprecjonowała dolara jeszcze bardziej. Efekt może być taki, że nastąpi odwrót od rynku akcji w usa na jakiś czas a wejście kapitału na rynki towarowe. Zatem mogą nas czekać duże spadki i duże zarobki (zależy gdzie kto gra - okazja, żeby kupić tanio akcje). Zatem dla amerykanów nadejdzie trudny czas, ale zawsze sobie radzili z trudnymi problemami, więc i tym razem sobie poradzą.