Pozostaje kwestia podatku dochodowego, o którym Pawlak zapewne, jako minister gospodarki nie wie, bo przecież jest ministrem i wiedzieć nie musi.
Wg Pawlaka
VAT-u nie płacisz, jak nie otrzymasz zapłaty, ale dochodowy płacisz.
Nie prościej przejść w ogóle na metodę kasową rozliczeń? Płacisz podatki - każdy, jak otrzymasz zapłatę, a kontrahent nie wlicza do kosztów, jak nie zapłaci.
Tylko moim zdaniem Pawlakowi chodzi tylko i wyłącznie o głosy naiwnych wyborców, wierzących w to, że on, dobry Pawlak, chce im pomóc.