Nasza giełda jest w trendzie wzrostowym. Czy aby napewno? Biorąc pod uwagę ogrom wszechświata i czas istnienia w nim giełdy, ten trend wzrostowy trwa zaledwie mgnienie oka przy minimalnych obrotach. W rzeczy samej jest to tylko korekta w silnym trendzie spadkowym, który doprowadzi do załamania gospodarki światowej. Zapanuje głód i śmierć. Dolar przestanie istnieć, nie mówiąc o Euro. Złotówka, na skutek gwałtownego umocnienia, będzie obok chińskiego juana powszechnie używaną walutą na świecie, tak jak kiedyś dolar.... :)Panie Piotrze, pewnie, że nikt mi nie każe czytać Pana komentarzy. Wiem to teraz, ale kiedy zaczynałem prawie rok temu przygodę z giełdą chłonąłem każde słowo "mądrzejszych" analityków, a za takich uważałem Pana. A z Pana komentarzy wyzierał pesymizm, który musiał mieć, choćby podświadomy, wpływ na moje decyzje inwestycyjne. A były one takie, że po kupnie akcji wystarczył niewielki ruch w dół, a ja niesiony strachem, że TO JUŻ TA BESSA sprzedawałem ze stratą. Później się okazało, że miałem bardzo dobre spółki, które dały duży zysk, tylko nie mnie. Czy wziął Pan pod uwagę, jak Pana komentarze oddziałują na młodych inwestorów, których teraz na giełdzie mnogo? I jeśli w dodatku trochę stracili, tak jak ja, tym bardziej boją się spadków. Więc niech Pan wreszcie napisze coś pozytywnego, a nie straszy wszystkich bessą od roku!

Proszę mieć pretesję do siebie, a nie do zawodowych nieudaczników, którzy bzdury piszą, bo z ich pisania zyją.