Od maja jestem przyjęta na staż (na 6 miesięcy) w małej firmie. Pracodawca przy zgłoszeniu mnie musiał podpisać zgodę na zatrudnienie mnie po stażu (kogo na to stać?).
W momencie gdy z jego winy nie zostanę przyjęta on utraci możliwość zatrudniania stażystów w przyszłości. Jeśli do zatrudnienia nie dojdzie z mojej winy - ja tracę status bezrobotnego bodajże na 3 miesiące (co też nie wchodzi w rachubę).
Problem w tym, że mojego pracodawcy nie stać na zatrudnienie mnie, a ja to rozumiem, ponadto nie za bardzo zależy mi na pracy u niego (sprzedaję tam części do maszyn). We wrześniu dostałam dyplom ukończenia szkoły kosmetycznej i chcę szukac pracy w tym kierunku.
Są jakieś kruczki prawne na ominięcie tego? Tak aby wilk był syty i owca cała?
Słyszałam, że wielu pracodawców nie przyjmuje stażystów po ukończeniu stażu tłumacząc to ich "chorowitością". Czy w tym wypadku wystarczą słowa? Czy też muszę mieć zwolnienia L-4, które to mój pracodawca musi przedstawić w PUP. A właśnie, czy też nie musi ich przedstawiać, a muszą mu jedynie uwierzyć "na słowo"??? czy może jakiś inny sensowny powód?
Dziękuję za wszelką pomocną odpowiedź.