Eternit
/ 31.182.188.* / 2012-10-03 21:07
Konsul z Redmond, Brad Smith wziął niedawno udział w debacie dotyczącej ograniczenia imigracji do USA. Mityczny amerykański "brain drain" zamiera ponoć za sprawą limitowania dostępu do wiz zezwalających na tymczasowe podjęcie pracy. Przedsiębiorstwa łakomie spoglądają na wysoko wykwalifikowanych ekspertów spoza USA, których jednak nie mogą - ze względów formalnych - zatrudnić.
Chodzi konkretnie o wizy H-1B i H-2B. Amerykański rząd ustalił w 2005 roku, że limit tego typu zezwoleń na wjazd, pobyt i pracę na terenie USA wynosić będzie 85 tysięcy rocznie. Przedstawiciele z amerykańskiej branży IT twierdza jednak, że to zdecydowanie za mało. Oczekują podwyższenia limitu o kolejne 20 tysięcy. Wcześniej, identyczne kroki zostały podjęte właśnie w 2005 roku. Podwyższono wtedy limit z 65 tysięcy do 85 tysięcy.
W kolejce po wysoko wykwalifikowanych pracowników z zakresu IT stoi jednak nie tylko Microsoft, który zapowiedział, że jest w stanie przyjąć aż 6000 ludzi. Problemy ze znalezieniem odpowiednich ekspertów na rodzimym rynku zgłosiło też GE i Cisco - również niemała firma. John Chambers, dyrektor zarządzający przedsiębiorstwa dodał nawet, że studenci, którzy zyskują stopień naukowy na amerykańskiej uczelni powinni wraz z nim otrzymywać także zieloną kartę. Zezwalałaby ona nastały pobyt i podjęcie pracy.
---------------
Rząd USA powinien zrobić reorganizację obywatelstwa. Powinni odebrać obywatelstwo redneckom, którzy tylko potrafią żyć na bezrobociu a przydzielić obywatelstwo informatykom z poza USA.
Taka wymiana miliona obywateli zlikwidowałaby kryzys.