ddddddddddddddes
/ 88.156.227.* / 2015-10-30 10:43
do czesława: to prawda. Sąsiadka mojego brata nagminnie wzywała na niego policję że za głośno słucha muzyki. Głośno nie słuchał, ale jej przeszkadzało nawet jak było cicho puszczone. Przyszedł policjant i najpierw chciał mu wlepić mandat, ale po chwili stwierdził, żeby za te 50 zł co by mandat dostał, kupił słuchawki i będzie miał spokój z u********* sąsiadką, która ewidentnie tylko czyhała na sąsiadów co kto robi nie tak. Miał tylko dostarczyć paragon na komendę zeby było potwierdzenie. Tu też moznaby tak zrobić. Zamiast dawac kasę rodzicom, to dać dzieciom to co im potrzeba, bo w domyśle pieniadze mają im pomóc ale w praktyce raczej wątpię. Sama mam dwójkę dzieci, więc na jedno się załapię na te 500 zł. Jesli po macierzyńskim nie wrócę do pracy to będzie mi sie należało i na pierwsze dziecko. W sumie 1000 zł. Jak bym poszla do pracy na najniższą krajowa to na rękę zarobię niewiele więcej. Pytanie: Czy opłaca mi się wracać do pracy? Moge mieć 1000 zł, siedziec w domu i opiekowac się 2ką dzieci lub mogę isć do pracy, zapłacić za przedszkole i mieć mniej pieniędzy niż bym dostała za darmo od państwa. Ja oczywiscie wrócę, bo mnie najniższa krajowa nie urządza, ale ile patoli w takim przypadku będzie szukało pracy? Żaden. A pieniadze i tak przechleją. A jakby dziecko dostało własnie te ksiażki, jedzenie, ubrania itp, to by na tym skorzystało, a rodzice musieliby nadal szukac zatrudnienia, żeby zarobić na swoje "wydatki"