Jeśli się nie zliberalizuje systemu podatków i ubespieczeń społecznych to nikt nikogo nie będzie w końcu zatrudniał legalnie.Każdy normalny człowiek wolałby prace zamiast o 20zł większą pomoc socjalna. Kraje inne np. australia dofinansowuje niskim oprocentowaniem kredyty mieszkaniowe i to starczyło aby 80% społeczeństwa kupiło domy imieszkania a widomo mieszkanie to bum dla różnych głezi gospodarki od cegłu i lampy po meble i garnki. Jeśli ludzie sami płacili by składki do wybranego przez siebie szpitala to mieli by zapewnioną pomoc a szpitale fundusze . A tak ZUS ropierza to wszystki na sztab pracowników nowe budynki i biurka . I nie potrzebneby były pensje dla 1000 pracowników marnotrawiących pieiądze i kolejne fundusze zrowia ( chyba choroby)

Czterema łapkami podpisałbym się pod twoją refleksją jeżeli zaakceptujesz drobną korektę. Państwo to nie jest podmiot. Podmiotami tworzącymi organizację państwa są ludzie. Jeden z Ludwików twierdził, że Państwo to ja. W polskiej historii Rzeczpospolitą Obojga Narodów stanowiła szlachta ok. 10% społeczności ("Boże igrzysko" N. Devis). Dlatego pytania , które zadajesz należy stawiać ludzim, a nie bezpodmiotowemu państwu. Chyba, że chcemy skończyć jak C.K. Norwid pytając "Cóżeś Atenom zrobił Sokratesie, że Ci kolumnę ze złota stawiją, otrówszy pierwej ?"

buduję dom, boleję nad tym, że nie mam ulgi więc każde wykonanie prac bez faktury jest dla mnie zyskiem, większość ludzi wykańcza mieszkania bez faktur prynajmnije za robociznę, chyba że mamy jeszcze jakąś ulgę. Likwidacja ulg budowlanych tylko powiększa szarą strefę, teraz nawet nie wiadomo jaka to jest wielkość. Podobnie wygląda w innych branżach. Gratuluję dostosowania staek VAT do nakazów Unii, tylko że tam zarobki są 3 razy większe, a ceny te same... drobna różnica ale dla polityków PO i SLD nie miało to znaczenia przy akcesji... biedny pan Tusk, którego matka dostała małą rentę, ale po nim tego nie widać, przynajmnije nie po stanie posiadania :)

Przyczyną jest nie tylko system podatkowy. Przede wszystkim korowody z uzyskaniem niezbędnych zezwoleń, dokumentów, zgłoszeń itd. które trzeba mieć. Ciągłe zmiany prawa, szczególnie w ekologii powodują, że w ciągu roku wydałem ok. 1500,- na papiery - decyzje urzędnicze. Zajęło mi to miesiąc czasu. Już lepiej "zbierać złom" i udawać biednego.