chichot dona
/ 109.243.127.* / 2013-01-12 14:44
Ludzie się nie liczą, liczy si własny zysk.
Ależ nie liczy się zysk ale nie za wszelką cenę.
Zapewne elpik też nie pracuje za darmo, a jak szukał pracy to raczej lepiej płatnej niż mniej.
No chyba, że nie miał wyboru i pracuje na czarno za głodowe minimum.
Proszę sobie teraz wyobrazić pracodawcę który aby istnieć musi dostosować się do reguł. Inaczej po prostu plajtuje. Nie piszę o cwaniaczkach którym słoma z cholew wystaje i którzy w każdych warunkach gotowi są wyzyskać innych a nawet swoja matkę sprzedać.
Ale pisze o normalnych ludziach, normalnie funkcjonujących o normalnym tzw. kręgosłupie moralnym.
Mnie dziwi to, że tak patogenne przepisy związane z zamówieniami publicznymi funkcjonują.
I nie widać oznak aby miało to się zmienić.
Które lobby stoi za tym szkodliwym stanem spraw?
Szkodliwym dla wszystkich, pracobiorców, pracodawców i państwa.
Moim zdaniem przepisy ustanawiane są pod lobbystów i urzędników a nie pod potrzeby gospodarki i rozwoju.
Widać tendencje urzędniczego myślenia.
Choćby w przypadku radarów, czy własnie zamówień publicznych.
Urzędnicy znają swoje środowisko i nie ufają mu.
Stąd takie przepisy dot. zamówień publicznych.
Po prostu panuje przekonanie, że rozstrzygający przetargi osiągali by korzyści za "pozytywne" rozstrzygnięcia dla konkretnego oferenta, bez należytego uwzględniania wszystkich innych aspektów . Stąd ta absurdalna zasada najniższej ceny jako podstawowego kryterium.
A ponieważ jest recesja i to duża, firmy bija się o każde zlecenie, dlatego aby załapać się na zlecenie publiczne, oferują nierealnie niskie ceny. Negatywne skutki dla wszystkich i postępująca bieda, ale wysokie urzędy wiedzą lepiej, wszak nie są bezpośrednio uzależnione od gospodarki. Aby co nieco dotarło musi zaistnieć taki kryzys, że padną i urzędy.
Tylko czy potrzebna jest aż taka apokalipsa?