Stary belfer do minister
/ 109.74.108.* / 2016-04-22 13:58
Cieszę się że dostrzeżono problem . Idea reformy dobra , ale już widzę w niej dużo luk. Przedsiębiorcy chcą mieć wpływ na jakość kształcenia zawodowego , niektórzy nawet się w to mocno angażują , nawiązują kontakty ze szkołami , ale obecne realia są nie do przeskoczenia . Największą bolączką są egzaminy zewnętrzne, które przygotowuje Centralna Komisja Egzaminacyjna w Warszawie . Przedsiębiorcy mówią , że absolwent ma umieć to i to , bo takich pracowników potrzebują , ministerstwo mówi że przedsiębiorcy mogą we współpracy ze szkołą modernizować programy nauczania . Fajnie , tylko że szkoły często muszą uczyć co innego , co akurat wymaga na egzaminie CKE . I jest dylemat kogo słuchać , jak będzie słaba zdawalność egzaminów to uczniowie nie dostaną dyplomów , a kuratorium i organ prowadzący szkołę będzie rozliczać nauczycieli i dyrektora .
Wzorowanie się na niemieckim dualnym systemie szkolnictwa wcale nie musi wyjść nam na dobre. Oni również kształcą w wyspecjalizowanych szkołach zawodowych ( centrach lub tworzonych przy zakładach ). Czysty system dualny sprawdzi się tylko w nielicznych zawodach przy dużych ośrodkach przemysłowych . Szkoły zawodowe w małych miejscowościach mogą tylko o tym pomarzyć , bo nie będą miały w pobliżu silnych partnerów . Także należy zwrócić uwagę na to , że część absolwentów sama stanie się przedsiębiorcą , stąd ich przygotowanie zawodowe musi być na tyle pełne i uniwersalne , by podołali wyzwaniu . Dla przedsiębiorców będzie istotny ich punkt widzenia i potrzeby ,będą uczyli ( szczególnie starannie ) tylko tego co jest im i tylko im potrzebne . Absolwent będzie mógł dalej być tylko najemną siła roboczą przyuczoną do pojedynczego stanowiska pracy ( ministerstwo w latach dziewięćdziesiątych promowało taki program modułowy o nazwie TOR #9 , który szybko i tanio produkował półanalfabetów technicznych , nadających się tylko do pracy na prymitywnych stanowiskach robotniczych ).
Jako doświadczony belfer szkoły zawodowej z wieloletnią praktyką , pozwolę sobie dać kilka rad Pani minister .
Droga Pani Minister , przygotowując reformę , niech się pani zastanowi nad kilkoma aspektami , które zazwyczaj niweczą całą Waszą pracę .
1. Nie wprowadzajcie czystego systemu dualnego , bo będzie źle . Szkoły muszą uczyć zawodu, również praktycznie . Przedsiębiorcy wielu tematów z podstawy programowej nigdy nie zrealizują , bo na przykład w danym zakładzie jest to im niepotrzebne . Dotyczy to szczególnie klas pierwszych , gdzie uczy się podstaw zawodu i dobrych nawyków .
2. Nie zmniejszajcie liczby godzin zajęć ( i klas ) , bo uczeń szkoły zawodowej ma więcej nauki niż typowy uczeń w liceum ( a niestety często także większe braki z gimnazjum ).
3. Zlikwidujcie egzaminy zewnętrznie centralnie sterowane . Jeśli pracodawcy danego regionu mają ustalać potrzeby edukacyjne , to dajmy im i szkołom możliwość by sami potem oceniali umiejętności absolwentów ( na wzór rzemiosła ) , a nie kształcili pod egzamin . Obecne egzaminy wcale nie sprawdzają przygotowania zawodowego , są loteryjne . Zadania bywają groteskowe lub na poziomie uniwersyteckim , często z kardynalnymi błędami merytorycznymi .
4. Nie oszczędzajcie na kształceniu praktycznym , zawyżając liczebność grup uczniowskich na zajęciach praktycznych . Przedsiębiorcy z reguły nie chcą brać grupy większej niż pięć – sześć osób. A zapewne taki oddelegowany nauczyciel będzie musiał mieć pod opieką co najmniej pół klasy , czyli na obecnym poziomie 15-tu uczniów .
I ostatnia jeszcze uwaga - słuchajcie tych co się na tym lepiej znają. Szkoda że na spotkaniach ministerstwa z dyrektorami szkół ( okres działalności wcześniejszych ekip ), nie ma możliwości wymiany poglądów . Tematy są z góry narzucone , często unikające tego co boli oświatę . Prelegent - ktoś z ministerstwa wyłuszczy swoje racje i nie czekając na dyskusję wychodzi , bo ma cos jeszcze pilnego do załatwienia . Zebrani pozostawieni sami sobie mogą co najwyżej pogadać sobie z kimś z lokalnych władz , tylko po co ?
I to by było na tyle .