Oszołomowaty
/ 89.229.95.* / 2010-06-17 17:18
Trochę świeżego powietrza do POmatrixa:
"..Odbyłam ciekawą rozmowę z osobą popierającą Bronisława Komorowskiego, która usilnie starała się mnie na "jasną stronę mocy" przeciągnąć. Był tylko jeden podstawowy problem- argumentów brak...
Prosząc o argumenty, dzięki którym miałabym poprzeć kandydata PO usłyszałam, że jest sympatycznym facetem- ale czy to ma wystarczyć, by oddać mu w ręce losy naszego kraju..? Mnie to nie przekonuje...
Argumentów przeciwnych Kaczyńskiemu było kilka między innymi,że jest przeciwko aborcji.
Już abstrachując od kwestii moralnej aborcji- w tymże zagadnieniu marszałek Komorowski i Jarosław Kaczyński są zgodni. Chcą utrzymać ustawę w obecnym kształcie i twierdzą obaj, iż nie należy zmieniać ustawy dotyczącej ochrony życia. Więc dlaczego ten argument służy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, a jest argumentem za dla Komorowskiego?
Dalej była mowa o "państwie policyjnym". Skąd w ogóle to określenie? W normalnym państwie prawa, skoro poddawane są odpowiedzialności karnej przypadki typu zabójstwo, kradzież, dlaczego korupcja ma być bezkarna? Zatem CBA - fatalny pomysł PISu, ale już nie wspominamy, że PO przyjęło poprawkę do tej ustawy i to w takiej formie, że nadal nie jest udoskonalona definicja korupcji, a CBA będzie mogło wnikać w nasze wrażliwe kwestie bez konieczności zgody sądu.Ponadto w kwestii owego"państwa policyjnego" sądy 24-godzinne nadal funkcjonują za rządów liberalnego PO, oczywiście dla niektórych są to sądy 48-godzinne- ale kandydatowi na prezydenta przecież wolno popełniać takie gafy. Jeśli IV RP to państwo policyjne, to proponuję zapoznać się z ustawą rządu PO o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która tak głęboko wnika w życie rodziny, że nazwano ją "lustracją rodziny"i jest powielaniem błędnego modelu, od którego od lat odchodzi się w nowoczesnej Europie, a czeka ona już tylko na podpis marszałka.
Kolejnym bardzo merytorycznym argumentem było , że Jarosław Kaczyński pomylił się raz w słowach hymnu narodowego. Zacznijmy od tego, że zarówno on jak i jego brat, gdy byli dziećmi codziennie przy pacieżu, śpiewali hymn Polski- nie wiem , czy ktokolwiek mógłby się pochwalić takim patriotycznym wychowaniem, a przejęzyczenie każdemu może się zdarzyć. Liczba gaf kandydata PISu jest niczym w porównaniu z ignorancją pana Komorowskiego, który nie zna składu UE, myli deficyt z długiem publicznym, nie wie, co to płatnik netto, twierdzi że Belka był wicesekretarzem ONZ, a łupki wydobywa się metodą odkrywkową, obraża Krakowiaków i Poznaniaków, wspomina o 48-godzinnych sądach, ignoruje problem powodzian, twierdząc, że powinni się do tego przyzwyczaić, a na arenie międzynarodowej popełnia gafę, mówiąc w Rosji, o ostatniej obecności naszych wojsk w Moskwie, kiedy to byliśmy najeźdźcą et cetera, et cetera, a to tylko w ciągu ostatnich tygodni.
Kwestią sporną jest także służba zdrowia, ale i tu okazuje się, że panowie mają podobne poglądy, choć ciężko nadążyć za poglądami pana Komorowskiego, tak szybko się one zmieniają .
W kwestii in vitro mają także podobne stanowisko, wprawdzie więcej dylematów etycznych ma kandydat PISu, ale obaj podają warunek, że przede wszystkim należy tę kwestię uregulować prawnie. Więc dlaczego powszechnie twierdzi się , że Kaczyński jest przeciwny in vitro, w zestawieniu ze swym kontrkandydatem, który jest za.
I na zakończenie usłyszałam niepodważalny argument, że Kaczyński jest brzydki. Nie wiem, czy mowa tu o wyborach mistera Polski, czy prezydenta RP. Biorąc pod uwagę poziom tej argumentacji, pokuszę się o stwierdzenie, że każde przedszkole reprezentuje poziom wyższy.
Więc pytam się, gdzie są te argumenty, które przekonują taką rzeszę Polaków? Czy może jest nim kwestia niewywiązania się z obietnic przedwyborczych PO, czy może dwukrotne zwiększenie deficytu budżetowego, w porównaniu z poprzednim rządem, czy może zwiększenie procentowe bezrobocia w kraju, Pisowi udało się obniżyć podatki, PO w swojej prawie 3 letniej kadencji nie uczyniło w tej sprawie nic, mimo obietnic, a może tragiczny stan naszej armii jest tym argumentem, gdzie ministrem MON jest lekarz psychiatra, w końcu może fakt powiązań pana Komorowskiego z WSI, który jako jedyny w PO, ku zaskoczeniu swoich kolegów, głosował przeciwko jego likwidacji. Skoro nie potrafił sprawnie rządzić swoim resortem, będąc ministrem ON, to skąd ta wiara, że poradzi sobie w kwestii nieporównywalnie większej, jaką jest reprezentowanie całego kraju.
Szukam wciąż argumentów, by zrozumieć moich rodaków i znaleźć nie mogę...Może dlatego, że ich po prostu nie ma. ..."
...i ładny krawat ma Komorowski , nie ..?