Czy to już hossa, czy tylko odbicie - wszyscy pytanie to sobie zadają ;).
Kurcze - jak widzę rosnące
akcje to mam straszną ochotę kupować i dużego wysiłku wymaga nie robienie niczego (nie widzę szans przy moim trybie życia na zarabianie na krótkim dystansie). A dlaczego nie robię niczego? Bo jakoś tak w głębi ducha zgadzam się z Kenem, choć z nieco innych powodów. Dopiero teraz do świadomości zaczyna pomału przebijać się spostrzeżenie, że za chwilę w gospodarce może być trochę gorzej. I nie chodzi tu tylko o wszystkie wskaźniki koniunktury. Zajmuję się branżą dosyć wrażliwą na zmiany i na moje oko przedsiębiorcy zaczynają być ostrożni - przyhamowują inwestycje, uważniej oglądają pieniądze, nie zwiększają na gwałt zatrudnienia. Czy to będzie lekka grypka, czy ciężkie zapalenie płuc, to się dopiero zobaczy ;).