kik667
/ 87.207.204.* / 2016-04-04 14:58
"Nawet nagrania rozmów i zeznania świadków potwierdzają, że gdy bliscy współpracownicy prezydenta Rosji omawiali jego prywatne sprawy finansowe, to używali pseudonimów lub wskazywali palcem na sufit jak to się zwykło robić w sytuacji, gdy mówi się o kimś nieobecnym i wysoko postawionym.
- Wydaje się jednak niemożliwe, że taka sieć mogłaby istnieć bez wiedzy i wsparcia Putina - mówi cytowany przez ICIJ Karen Dawisha, amerykański naukowiec i publicysta, specjalizujący się w sprawach rosyjskich.
- On bierze co chce. Kiedy jesteś prezydentem Rosji nie potrzebujesz umowy na piśmie. To ty jesteś prawem - dodaje.""
Na takiej zasadzie możnaby oskarżyć Putina o cokolwiek. Mowa trawa i bełkot. "Brak dowodu jest nawjiększym dowodem"...