>Na bloombergu tłumaczą spadki wypowiedzią Sorosa...
Przecież nikt tak naprawdę nie przejmuje się tam tym co powiedział Soros. Po prostu jak zwykle przekręcano tylko L-ki na S-ki i czekano na pretekst do większego ruchu. I ten pretekst właśnie przyszedł.
Wystarczy popatrzeć jaka jest struktura reakcji rynków - kiedy są przekręceni na S-ki to bezlitośnie wykorzystują każdy niepokój i złe info, które wyolbrzymiają do mega spadków. W tym samym czasie ignorują całkowicie dobre informacje.
I na odwrót, kiedy są przekręceni na longi to byle pretekst wykorzystują do wzrostów, zaś naprawdę złe informacje ignorują kompletnie. Tak jak ostatnio, gdy fatalne dane z rynku pracy i z koncernów samochodowych kompletnie ich nie ruszały, za to windowali pod byle głupotę typu G20 (normalnie nie reagują na te spędy snobów), czy pozornie tylko lepsze dane z rynku nieruchomości (wzrost sprzedaży był spowodowany tylko wzrostem przejęć przez banki).
To tylko gra. I zawsze pod dany trend, który trwa krótko, ale pozwala im naprawdę dobrze zarobić, bo grają gigantycznym kapitałem.
Dlatego nie spodziewam się trwałego ruchu w górę, tylko dalszej jazdy od miniszczytów do minigórek jedynie w pewnym zakresie wahań krótkoterminowych trendów, które dadzą szybko zarobić.
Sęk jednak w tym, że te szczyty i dołki konsekwentnie obniżają się. Wystarczy narysować linię prostą po tych wierzchołkach i denkach w całej obecnej bessie. Nadal jesteśmy ewidentnie w spadkowym trendzie a nie w jakimś tam niby początku hossy nr 73646476. Dopiero jak denka i szczyty zaczną się podnosić na długoterminowym wykresie to będzie można myśleć o zmianie trendu. To jednak będzie trwało powoli i długo jak sądzę. W międzyczasie jeszcze ewentualnie długa płaska.