Talibowie sprzedają dragi do USA i maja kasę na broń do zabijania Amerykanów. Bezsens.
Gdyby zalegalizować te dragi i umożliwić ich produkcję w Europie i w USA to Talibowie nie mieli by skąd kasę brać.

Moim zdaniem narkotyki same w sobie nie są problemem. Problemy mają ludzie którzy po nie sięgają. Wiadomym jest że dostanie narkotyków zarówno w USA jak i Europie jest tak samo proste jak w kupienie paczki papierosów. Ci co chcą to i tak już biorą, a reszty to jakoś nie ciągnie.
Trzeba by jakoś sensownie naliczać akcyzę za narkotyki i kasa z niej szła by np. na leczenie uzależnionych i uświadamianie społeczeństwa. Dziś i tak leczy się ludzi z uzależnień, tyle że za "wspólną" kasę.

Powiecie pewnie że po takiej akcji ilość narkomanów wzrośnie? Może. Kto wie. Na pewno jednak nie będzie to drastyczny wzrost. Najlepszym przykładem czegoś takiego jest np. Holandia gdzie mimo zalegalizowania trawki tak naprawdę niewiele się zmieniło. Gdyby dobrze wszystko przemyśleć i przygotować (np. dostępność od 21 roku życia czy praca społeczna za "nadużywanie") to nie byłoby może tak źle.

Od razu przypomniał mi się film "Interstate 60" gdzie pewien narkotyk był ogólnodostępny, ale w chwili kiedy się go zażyło kończyło się jako sprzątacz ulic i śmieciarz. Sytuacja tam pokazana była oczywiście przejaskrawiona, ale przynajmniej każdy miał prawo decydować o swoim życiu.

ma narkotykach, głównie kokainie. Dlatego rzad usa tak bardzo zwalcza konkurencje na swoim terenie.
Tylko za posiadanie lub palenie skręta z marihuany ok. 500.000 osób siedzi w tamtejszych więzieniach.
Ogólna liczba więźniów w tym "wolnym" kraju wynosi ok. 2 mln.