Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Tanie latanie - duże zyski

Tanie latanie - duże zyski

Money.pl / 2007-06-06 08:24
Komentarze do wiadomości: Tanie latanie - duże zyski.
Wyświetlaj:
8848 / 83.27.127.* / 2007-06-12 10:25
Szkoda tylko że to wszystko ląduje mi we Wrocławiu nad moją głową:/
kilo / 85.75.123.* / 2007-06-08 07:01
jak oni to robia? ano porownajcie sobie rozmieszczenie pasazerow w normalnym samolocie, i w tanich liniach. podczas gdy w "normalnych" jest wygodnie, w tanich pasazerowie upchani sa jak sardynki. odczuwam to szczegolnie mocna w kolanach, jak wbijaja mi sie podczas takowego lotu w siedzenia pasazera przedemna (mam 190 cm wzrostu) do tego samolot prawie zawsze jest pelny. summa summarum wychodzi na to ze przewoznik zbiera taka sama kase za lot, oferuje jednak znacznie nizszy stsndart. Jednak mimo to wole przemeczyc sie jakis czas w zaleznosci od trasy, niz tluc niemilosiernie dlugo sie samochodem. Stad popularnosc tanich linii.
Gocha 1 / 212.75.104.* / 2007-06-06 16:13
Ciekawa jestem jak to się ma do bezpieczeństwa latania, ogladam filmy na temat katastrof lotniczych i ilość nie przechodzi w jakość. W 2006 roku leciałam liniami CarthageAirlines ,nie dość że małe samoloty to jeszcze siedzenie na którym siedziała koleżanka było zarwane jak stara wersalka . Mam nadzieje że polskim linia aż tak się nie bedzie tani lot przekładał na jakość samolotu.
Pracownik lotnictwa / 81.107.150.* / 2007-06-06 17:51
Szczerze mówiąc to cena biletu nie ma praktycznie nic wspólnego z bezpieczeństwem, a jeżeli ma to wyszłoby raczej na niższa cena - wyższe bezpieczeństwo. Brzmi to może banalnie... ale żeby zaoszczędzić na paliwie tanie linie lotnicze muszą latać tylko nowymi samolotami. Np. średni wiek samolotów easyJet to 2.2 roku, w przypadku British Airways - 12 lat! Tanie linie operują najnowszą i najbezpieczniejszą flotą, którą muszą regularnie wymieniać, gdyż w miarę starzenia się samolotów, rośnie cena ich obsługi. Co do samych przeglądów i mechaniki, to /jeżeli chodzi o Europę/ wygląda to tak samo u tanich jak i u tradycyjnych przewoźników. Wymogi bezpieczeństwa sa tak wyśrubowane i nie do przeskoczenia, że nie ma tutaj o czym rozmawiać. W przypadku lini lotniczych z krajów ubogich i o niskim stopniu rozwoju to nie radziłbym wsiadać do samolotu - bez względu czy jest to tani czy tradycyjny przewoźnik. (Najwięcej wypadków na Świecie ma na koncie rosyjski Aeroflot - a tani to oni nie są, nawet na europejskie zarobki).
Wiechs / 87.205.32.* / 2007-06-07 15:04
...tanie linie lotnicze muszą latać tylko nowymi samolotami.!!! Dedukuję drogi Watsonie ,że tanie taksówki aby były naprawdę tanie muszą być nowiutkie jak z pod igły.
Ażeby cena usługi nie rosła, to taksówkarze powinni wymieniać swoje taksówki najlepiej co 2.2 roku. Gratuluje pomysłu.
Facet z lotnictwa 2 / 89.77.204.* / 2007-06-08 22:38
Jakoś trudno mi porównać biznes lotniczy z taksówkowym, ale może mi pan wierzyć, że pan "Pracownik lotnictwa" ma rację. Samoloty nowej generacji są tańsze w eksploatacji, co rekompensuje wyższą cenę leasingu. Porównując np. Boeinga 737-800 i Boeinga 757, ten drugi będzie zużywał dużo ponad tonę paliwa więcej na godzinę. Jeśli przeliczy pan to w skali miesiąca, to wyjdzie ponad 300 tysięcy USD więcej. Co spokojnie kompensuje cenę nowiutkiego B737-800. Oczywiście dochodzi jeszcze sprawa znacznej (~30) różnicy w liczbie siedzeń, ale pojemność samolotu trzeba dopasowywać do całego roku operowania, a nie tylko do sezonu letniego, więc utrata zysków w lecie (Spill) rekompensuje się oszczędnościami zimowymi. Temat jest bardzo, bardzo ciekawy, ale bardzo długi... Taksówki chyba są prostsze. Pozdrawiam.
Rytsieng / 83.6.252.* / 2007-06-07 16:05
Nie można porównywać, rzeczy nieporównywanych. Kto nie otarł się nigdy o lotnictwo lub nie ineresował się tym wcale nie będzie widział jakie wymogi musi spełnić samolot, aby był dopuszczony do lotów. Dla przykładu weźmy choćby przeglądy rejestracyjne samochodów. Wszczyscy wiem jak one u nas wyglądają, a jak to jest w innych krajach. W Szwecji np. jest nie do pomyślenia, aby wyjechał na drogi samochód z wyciekami. A popatrzmy u nas na jezdnię na postojach taksówek. W lotnictwie jest to niedopuszczalne bez względu na kraj (przynajmniej w Europie). W przypadku awarii konsekwencje (nie mówiąc o ofiarach w ludziach) dla przewoźnika są tak wielkie, (błyskawiczne odejście klientów do konkurencji) że nie wydaje mi się, aby ktokolwiek podjął takie ryzyko. Dotyczy to także producentów maszyn (kto będzie kupował maszyny awaryjne?) i personelu naziemnego, wobec którego wyciągane są konsekwencje karne w przypadku stwierdzenia rażących błędów.
Gocha 1 / 212.75.104.* / 2007-06-06 16:12
Ciekawa jestem jak to się ma do bezpieczeństwa latania, ogladam filmy na temat katastrof lotniczych i ilość nie przechodzi w jakość. W 2006 roku leciałam liniami CarthageAirlines ,nie dość że małe samoloty to jeszcze siedzenie na którym siedziała koleżanka było zarwane jak stara wersalka . Mam nadzieje że polskim linia aż tak się nie bedzie tani lot przekładał na jakość samolotu.
Gocha 1 / 212.75.104.* / 2007-06-06 16:12
Ciekawa jestem jak to się ma do bezpieczeństwa latania, ogladam filmy na temat katastrof lotniczych i ilość nie przechodzi w jakość. W 2006 roku leciałam liniami CarthageAirlines ,nie dość że małe samoloty to jeszcze siedzenie na którym siedziała koleżanka było zarwane jak stara wersalka . Mam nadzieje że polskim linia aż tak się nie bedzie tani lot przekładał na jakość samolotu.
K. Kowalski / 212.76.37.* / 2007-06-06 08:24
Duże zyski ? Z tego co przeczytałem mowa jest tylko o dużych obrotach. O zyskach nikt nie pisze. A pewnie z czasem okaże się że i owszem, pasażerów przewieźli dużo. Ale w walce z konkurencją zapomniano o zyskach i czas bankrutować.
alejka / 86.54.26.* / 2007-06-08 21:55
Nie powiedziałabym tego - już Ci przewoźnicy tak myślą, żeby i profity były. Proszę spojrzeć na ryanair - nie kusi tylko tanimi liniami lotniczymi, ale oferuje nam "tanie" hotele, wynajem samochodu, autobusy... To są wielkie firmy, tak jak easyjet, za nimi stoją ludzie mający wpływ na wiele dziedzin z naszego życia, nie tylko na samoloty. Więc o zyski zazwyczaj nie mają się co martwić, bo ich usługi są bardzo wrażliwe cenowo - obniżą cenę o troszkę i już mają pełen samolot albo i kilka lotów. Często tez ludzie wybierają ich usługi, bo w porównaniu do tradycyjnych linii, nawet te drogi loty ryanaira są i tak tańsze niż lot lotu... ot, w tym tkwi cała tajemnica - zbijają sporo pieniędzy na lotach nie rezerwowanych z dużym wyprzedzeniem, bo nadal są one relatywnie tanie.
Facet z lotnictwa 2 / 89.77.204.* / 2007-06-08 22:55
Ryan to bardzo ciekawy przypadek. Miał okazję i ją wykorzystał na wyciśnięcie maksymalnych oszczędności, np. przy zakupie samolotów. Ale cudów nie ma. Przelot musi swoje kosztować. Low costy wymyśliły jednak, że zamiast wozić pasażerów komfortowo i drogo, naładują samolot jak stodołę, a nadwyżka nad pojemnością linii tradycyjnych oraz dodatkowe usługi i sprzedaż pokładowa z masy pasażerskiej pokryją im obniżkę wpływów z nawiązką. Problem z Polskimi pasażerami jest taki, że nie wiele kupują na pokładzie i model nie bardzo daje na siebie zarobić. Ale Polski rynek jest w fazie wykluwania się i inwestorzy nie patrzą na zyski operacyjne, tylko na wzrost pozycji na rynku i przyszłej wartości firmy. Grunt, że jest tanio.
Gdańsk / 194.150.246.* / 2007-06-06 09:29
Rębiechowo nie Rębiechowice!!!!

Najnowsze wpisy