ździcho gienowefa
/ 212.106.23.* / 2011-11-24 16:12
Bo stara się
wykazać, że "gdyby Kaczyński mnie słuchał, to by
wygrywał..."
No i ma rację. Kaczyński, jak mówi Migalski:
Jarosław Kaczyński zdobył wtedy 47 procent głosów i wystarczyło po prostu utrzymać tę retorykę i ludzi, którzy mu w tym pomagali. Niestety, prezes zrobił wtedy gwałtowny zwrot w prawo, a część tych ludzi została wyrzucona za burtę.
W tym sęk, że on nie słucha nikogo, a wszyscy mają słuchać jego. Kto wypowie choćby jedno własne zdanie - wylatuje na zbity ryj. Programem jest kult prezesa i nic ponadto. Wygrana zależy od liczebności elektoratu, a na niego głosują tylko mohery i skinheadzi a ich jest liczebnie w Polsce mało. Gdyby Kaczynśki miał cos atrakcyjnego do zaoferowania ludziom, a nie dążył jedynie do swoich samolubnych celów, jego elektorat poszerzyłby sie i o innych ludzi.
No właśnie - a jak wyszły na tym
PJoNki, które słuchały Migalskiego?
A to już zależy w jakich kwestiach oni Migalskiego słuchali a w jakich nie