Kenobi
/ 2006-09-22 10:02
/
Uznany malkontent giełdowy
Całkowicie zgxzdzam się ze stanowiskiem Brydzi, ktore bliższe jest realiom niż chłopsko-rozumowe twierdzenia Oseska, który naiwnie uważa, że w sytuację jaka się wytworzyła można zmienić jednym ruchem stóp. To takie myślenie życzeniowe, ktore oderwane jest od fundamentów jakimi są wszelkie wskaźniki publikowane od pewnego czasu, których analizą trzeba się posługiwać w wyciąganiu wniosków, a nie wiarą w jakieś cudowne posunięcia, które natychmiast wprowadzą nas w krainę szczęśliwości. Trzeba umieć dokonywać właściwych ocen, a nie beczeć ciągle, że za chwilę będzie lepiej, bo mnie się tak zdaje. To o czym ja piszę od dłuższego czasu zaczyna się sprawdzać. Pojawiające się od pewnego czasu sygnały nadchodzącej recesji nie były dostrzegane przez większość inwestorów, chociaż spekulanci zaczęli po cichu wycofywać się mniej więcej od początku sierpnia (indeks CRB). Kiedy wreszcie okazało się że zaczynają rosnąć zapasy nie dało się ukryć, że nie jest tak dobrze jak niektórzy próbowali innym wmawiać (a dzieje się tak nadal). Trzeba umieć patrzeć na dane i samodzielnie umieć je analizować, ale tak naprawdę mało kto to robi, bo albo nie portafi, albo mu się nie chce, albo z wygodnictwa woli kierować się opiniami innych nie starając się dotrzeć przynamniej do sprzecznych stanowisk, żeby mieć lepszy ogląd sytuacji. Po ogromnych stratach funduszu Amaranth, który inwestycje skoncentrowal na gazie ziemnym, którego ceny od grudnia ub. roku spadły o ok. 70%, w Stanach rozgorzała ponownie dyskusja nad wprowadzeniem kontroli nad działalnością funduszy hedgingowych. Wypompowane przez fundusze spekulacyjne do absurdalnych poziomów, nie mającego niczego wspólnego z kosztami produkcji i faktycznym popytem ze strony odbiorców przemysłowych i konsumentów, ceny surowców, dopóki gospodarka rozwijała się musiały być z przymusu akceptowane, chociaż byl to swoisty haracz nałożony na całą gospodarkę światową, który teraz trzeba odchorować. Jak usłyszałem wczoraj w CNBC, fundusze dopuszczają możliwość wycofania środków raz w miesiącu lub kwartale. Istnieją poważne obawy, że w obliczu strat spowodowanych spadkami cen, dojdzie do gremialnego wycofywania środków, co spowoduje problemy innych funduszy (jak wiemy na wartości tracą wszystkie surowce) i sprowadzi ceny na racjonalne poziomy.