Oszolomowaty
/ 91.7.75.* / 2011-10-05 17:44
Do przemyslenia z strony kontrowersje.pl :
"..Zaczne jeszcze na stare lata wierzyc w teorie spiskowe i tajemne moce. Bo jak inaczej nazwac jednoczesne i skoordynowane doniesienia mediow niemieckich i polskich o antyniemieckosci Kaczynskiego? Przez ostatnie tygodnie media niemieckie milczaly prawie zupelnie o Polsce. Balem sie juz, ze Niemcy zupelnie zapomnieli, ze w Polsce zblizaja sie wybory i potem beda jeszcze musieli na najwyzszym szczeblu przepraszac. Z drugiej strony jest raczej w dobrym tonie nie wtracac sie do prywatnych spraw sasiada. Miedzynarodowy savoir vivre, innymi slowy. Tak myslalem do dzis.
Niby ni z gruszki ni z pietruszki dzis wieczorem pojawil sie w niemieckich gazetach internetowych temat antyniemieckosci Kaczynskiego. Byc moze to rzetelny warsztat dziennikarski red. Lisa obudzil w niemieckich pismakach ducha sportowej rywalizacji i zachcialo im sie pokazac polskim kolegom po fachu kto jest lepszy w tej materii. W kazdym badz razie pisza (welt.online, Focus, stern.de), ze Kaczynski w swojej ksiazce „Polska naszych marzen“ zarzucil Merkel, ze to Stasi wepchnelo ja na fotel kanclerza. Nie mam tej ksiazki, nie czytalem, obejrzalem za to ten nieszczesny wywiad prowadzony przez mgr. Lisa. Tam dosc dokladnie przytoczono wypowiedz Kaczynskiego, ze wybor Merkel na kanclerza nie byl wyborem przypadkowym. Niezaleznie od kontekstu, w jakim Kaczynski uzyl tego sformulowania przyjrzyjmy sie przez chwile, jak to wtedy bylo.
H. Kohl rzadzil juz tak dlugo i na dodatek zle, ze ludzie mieli go dosc. Prawie wszyscy w Niemczch byli zdania, ze gdyby nie zjednoczenie, ktore trafilo mu sie jak slepej kurze ziarno, to nastepnych wyborow juz by nie wygral. Zjednoczenie spadlo mieszkancom dawnego NRD jak manna z nieba. Kohl obiecal im kwitnace krajobrazy, banki rozdawaly dla kazdego 100 zachodnich marek, w sklepach byly banany, mozna bylo z dnia na dzien zamienic trabanta na Opla z przebiegiem 180.000 km no i oczywiscie poleciec na Majorke. W ten sposob Kohl jako kanclerz byl poza wszelka konkurencja.
Tworzenie „kwitnacych krajobrazow“ w NRD bardzo szybko otrzezwilo nowych obywateli Bundesrepubliki. Zdezelowane Ople i BMW zaczely sie psuc i na nastepny urlop nie wystarczalo juz kasy. Tzw. majatek narodowy wyprzedano za bezcen, duze zaklady produkcyjne sprzedawano podejrzanym przedsiebiorcom z zachodnich Niemiec za symboliczna marke. Efektem tego bylo masowe bezrobocie i niezadowolenie, nastroje skrecaly w lewo. Do tego wszystkiego doszla konstatacja, ze zachodni bracia wcale nie ciesza sie tak bardzo ze zjednoczenia. Nikt sie nie cieszyl bo trzeba bylo placic z wlasnej kieszeni. Do dzis potracaja nam z wyplaty dodatek na NRD, mniej wiecej 50 € miesiecznie. Poparcie dla Chadecji i Kohla skurczylo sie do zelaznego minimum. Na tej fali wybory wygral domniemany socjaldemokrata Schröder. Schröder uwielbial kobiety, bankerow podziwial, nosil tylko garnitury Armani i palil cygara. No i oczywiscie pil czerwone wino, co dopelnialo wizerunku. Schröder zrobil reform zabierajac biednym ludziom ostatnie grosze i okazal sie zdrajca idei socjaldemokratow, zakamuflowanym agentem oligarchow. Tracil wyraznie popularnosc choc zrazu nie mial z kim przegrac, poniewaz chadecja nie miala nikogo kto nadawalby sie na meza stanu, kanclerza.
Z politycznego prawie niebytu, z zupelnej prawie anonimowosci wepchnieto na scene Merkel. Byla wprawdzie bylym ministrem i miala jakas funkcje w kierownictwie partii, nie byla jednak nigdy wybitnym, charyzmatycznym politykiem. Pojawila sie nagle i wiiadomo bylo, ze to nie jest talent ale strategia. Podobnie jak wielu glosowalo na Obame, bo jest afroamerykaninem, tak wielu glosowalo na Merkel, bo jako pierwsza kobieta w historii miala szanse zostac kanclerzem. Po drugie Merkel jest dzieckiem NRD, ma nawet wyrazny wschodni akcent. Merkel ze swoja chadecja nie miala nawet pomyslu na polityke ale NRD zaglosowalo na nia bo byla „swoja“. Komentatorzy polityczni najwiekszych gazet pisali bez zenady, ze tamte wybory rozstrzygna sie na wschodzie nowej Bundesrepubliki, w dawnym NRD. Tak wtedy bylo.
Dzis sytuacja zmienila sie znaczaco, prawie diametralnie. W krainie na wschod od Hannoveru i Hamburga panuja inne realia i nastroje. Merkel jest juz odchodzaca pania kanclerz, jej czas zbliza sie ku koncowi. Po niej przyjdzie czas na SPD i zielonych, takie sa dzis w republice nastroje i to pokazuja wyraznie sondaze. Przyjdzie nowy kanclerz oraz nowa polityka, oczywiscie takze w relacjach z Polska. Fakt, ze Angeli M. dane jest stac na czele niemieckiego panstwa nie jest rzeczywiscie przypadkiem a bardziej rezultatem sprytnie wykorzystanych nastrojow i trendow. W tym kontekscie slowom Kaczynskiego nie mozna moim zdaniem zarzucic, ze byly insynuacyjne.
Jesli idzie o zarzucana mu antyniemieckosc to zastanowcie sie przez chwile, czy Angela Merkel stawia dobro Polakow wyzej od dobra Niemcow czy raczej odwrotnie. A co sie tyczy ujadajacych dziennikarskich kund