MaciekHH
/ 178.11.193.* / 2015-09-29 09:22
Niestety Niemcy sami sie na to zgodzili. Sam jestem emigrantem. Mieszkam w Hamburgu. Jak przyjechałem nikt mi ani centa nie dał. Przez pierwsze 7 miesięcy mieszkałem w hotelu robotniczym, za miejsce w pokoju... tak... miejsce w pokoju a nie pokój a było nas trzech (obcy sobie ludzie) płaciłem 300euro za miesiąc, pokój miał moze 15m2, 2 łazienki na pietrze gdzie było ok 20pokoi i 2 kuchnie. Po ok miesiącu znalazłem prace w zeitfirmie, za prawie miesiąc ciężkiej pracy po 8-10h dziennie dostałem (nie tylko ja) 120 euro... Tak... sto dwadzieścia euro za 8-10h pracy po 6 dni w tygodniu, nie miałem czasu na sądy i chodzenie po prawnikach, zresztą język wtedy był na bardzo marnym poziomie do tego 3tys euro jakie miałem ze sobą pomału się kończyły. Szukaj a znajdziesz. Dobre powiedzenie. Miałem wcześniej naszykowany życiorys i lazilem od firmy do firmy i od budowy do budowy, kilka telefonów nawet wykonałem ale przez język do był dramat nie rozmowa wiec stwierdziłem ze lepiej osobiście, mam jeszcze ręce i nogi to jakoś sie dogadam. Tak trafiłem na pierwszą prace na budowie, kazali założyć gewerbę (firmę) i 12 euro na godzine dali, po opłatach firmy moze tysiąc zostawał, do tego żyć i mieszkać trzeba a to tez kosztuje, jedzenia i dojazdy do pracy tez swoje pochłaniały. Po kilku miesiącach starania sie dostałem kawalerkę za którą ze wszystkim łącznie z internetem płaciłem ok450euro. Wiecej jak w hotelu ale SWOJE. Potem to jakoś szybko poleciało, na osiedlu poznałem dysponenta z firmy kurierskiej, robota kijowa jako kurier bo po 10h dziennie i to nie jest jeżdżenie autem ale latanie po klatkach no ale dali 1400 netto i opłacali wszystko (normalne zatrudnienie na stałe) z tego mozna było juz coś odłożyć... i tak zbierałam, cel był jeden, zostać kierowcą ciężarówki, niestety "za długo" mieszkałem juz w Niemczech i nie mogłem legalnie prawka zrobic w Polsce, (musiałbym sie wymeldować ze wszystkich urzędów... Poprostu zniknąć z Niemiec na 6 miesięcy i wtedy mógłbym robić w PL--- wolałem pracować i odłożyć te 6tysiecy euro i zrobic to legalnie i tak jak byc powinno), chłopaki na firmie mi mówili ze jak na kierowcę ciężarówki to u nas słabo sie zarabia bo ok 1800 ale za to przyjęcia sa praktycznie zawsze i to dla ludzi bez doświadczenia. Zrobiłem prawko, dostałem pierwsze IVECO, i dzis po 9 latach wypłata w okolicy 2300 za 9h jazdy od pon do pt. Żaden szał. Mozna na lotnisko iść i samoloty tankować ale robota na zmiany, weekendy, święta albo usiąść na miedzynarodówke ale to tez nie dla mnie. Łatwo nie było. Dramatyczne warunki mieszkaniowe z ludźmi z którymi w przyjaznym mi języku nie szło sie dogadać (Rumuni, Bułgarzy, Afrykańczycy a i nawet Niemcy czasem), firma ktora za prace nie wypłaciła praktycznie pieniądzy. Dramat to był. Dzis sie śmieje z tego. Każdy szanse powinien miec równe. Dlaczego jednym sie dopłaca a innym nie. Przyjedźcie do Niemiec i powiedzcie ze chcecie mieszkanie, socjal czyli kaske na dojazdy, jedzenie itd. Widuje czasem te ośrodki, to żadni uchodźcy, to ekonomicznie emigranci, 80% to zdrowe młode chłopy...