FED jest w Pułapce, nie che ale pompuje nową bańkę spekulacyjną na Giełdzie.
Obserwujemy rekordy wszystkich indeksów giełdowych w USA, Niemczech i Anglii, ale tylko w USA obserwujemy rachityczny wzrost i to na jakich sterydach – deficyt budżetowy ok. 900 mld USD.
QE3 85 mld USD/ mieś. Większość z tych 85 mld, jest upychana na giełdzie bo nie ma chętnych na kredyt konsumpcyjny czy inwestycyjny.
Jeśli ktoś ma
akcje to może się cieszyć, Ale teraz kupować akcje, kiedy rekordy wyprzedzają realne ożywienie gospodarcze to spore ryzyko.
Pytanie tylko, kto (ilu?) się bogaci na wzroście cen akcji. Jeśli obejmuje to wielu konsumentów, to ich bogactwo warto podtrzymać albo podnieść (niech się bogacą na akcjach skoro ceny nieruchomości wciąż w tyle), ale jeśli beneficjentami jak często bywa jest tylko 10% no to znów zmierzamy donikąd.
FED nie ma instrumentów aby przekierować impulsy, na pobudzenie wzrostu konsumpcji i inwestycje i przemienić wzrost giełdy we wzrost gospodarki.
Może powinien dać mocny sygnał, żeby przestraszyć „beztroskich” na giełdzie.
Wzrost giełdy w małym stopniu wpływa bezpośrednio na wzrost gospodarki. Niemniej gwałtowny spadek na giełdzie przekłada się na spadek popytu.
Wygląda na to, że FED żyje we własnej i to niezrealizowanej iluzji. Sam się zapędził w kozi róg.