DamQ
/ 89.69.53.* / 2016-01-27 15:54
Jako przedstawiciel firmy komercjalizującej od lat polskie technologie podpisuję się pod tym, co powiedział P. Bochniarz na przełomie 8 i 9 minuty swojej wypowiedzi. Przy tym niestety, przeszkodą w procesie komercjalizacji z pomocą funduszy unijnych jest konieczność wykazania się "wkładem własnym". Przy naprawdę cennych projektach są to kwoty idące często w miliony zł. Nie stać na to młodych firm, start'up-ów, studentów raczkujących w biznesie. Inwestorzy, "aniołowie biznesu", fundusze inwestycyjne lub banki żądają "biznesplanów" itp..., a tymczasem brak jest podobnych projektów, do których można by się odnieść ( to są przecież rozwiązania innowacyjne), a oni chętnie zainwestują ale w to, co w określonym czasie daje określony zwrot z kapitałów. Dotyczy to niestety nie nowych ale dojrzałych branż lub "starych gospodarek". Wobec powyższego wiele polskich, przełomowych nawet projektów nigdy nie ujrzy światła dziennego, pozostając w głowach lub w szufladach twórców. Naszym zadaniem, jako brokera technologii jest często przekonanie potencjalnych inwestorów do przyszłościowych rozwiązań wynalazczych (co łatwe nie jest) i zdobycie finansowania, wspierając się funduszami unijnymi, na co pozwala nam wieloletnie doświadczenie w branży. Wiemy, że same hasła typu: "wspierajmy polską innowacyjność" nie przyniosą efektu, a potrzebne są polskie środki jeżeli chcemy wspierać rodzimych twórców i rozwijać rodzimą gospodarkę. O te środki niestety najtrudniej i stąd bierze się zjawisko "drenażu mózgów", na który nie możemy się obrażać, bo przecież: "kto płaci - ten ma". Zapraszam do dyskusji - d.kubera@yoshi-pi.com