Bernard+
/ 83.27.74.* / 2011-08-04 09:50
Herezją demokracji jest twierdzenie, że większość ma rację.
Doświadczenie zarówno to historyczne a także to ewangeliczne i zdrowy rozsądek przeczą tej zasadzie. Ta sama większość, która zrobiła fetę podczas wjazdu Jezusa do Jerozolimy, kilka dni później staje po stronie Barabasza, po stronie zła i kłamstwa. Panu Jezusowi, w przeciwieństwie do przywódców partyjnych i politycznych, nie chodzi o większość. Jemu chodzi o człowieka, o każdego z nas. Ludzie nie mogą stanowić prawa niezgodnego z prawdą. To nie prawda ma zostać podporządkowana naszym oczekiwaniom i upodobaniom, ale to każdy z nas ma poddać swoje życie, takim zasadom, które wynikają z prawdy zarówno tej historycznej jak i tej codziennej. Trzeba na nowo zacząć uświadamiać ludziom co nie jest prawdą.
Wszak kłamstwo i prawda wypowiedziane słowami, dźwiękami muzyki lub obrazami wykonanymi przez człowieka najczęściej niczym się nie różnią, poza tym, tylko, że kłamstwo prawdą nie jest.
Zauważcie Wy, którzy nie chcecie być oszukiwani, że wielu tych, którzy zabiegają o Wasze głosy w wyborach, o Wasze poparcie dla zmiany prawa, dąży głównie do innego rozdziału publicznych pieniędzy. Za Wasze podatki, pobrane jako dotacja dla partii politycznej, przywódcy partyjni zatrudniają sobie specjalistów od kształtowania wizerunku publicznego, od reklamy i od marketingu politycznego, aby wydać się Wam lepszymi, ładniejszymi, mądrzejszymi i uczciwszymi niż są w rzeczywistości. Więc za Wasze podatników pieniądze kupują usługi zawodowych kłamców, aby wywołali w Was wyborcach fałszywe wrażenie, co do swoich zalet, których naprawdę nie posiadają. A robią to w celu zdobycia władzy na Wami i wynikających z tej władzy przywilejów oraz w celu zgodnego z ustanowionym przez siebie prawem zdobycia większej ilości Waszych pieniędzy dla siebie. Tak oto państwo Polskie rządzone jest obecnie przez najlepszych twórców iluzji wyborczych. Państwo pod rządami zawodowych polityków przestaje być tym czym powinno być. Nasze Państwo przestaje pełnić organizacyjną i służebną rolę dla dobra obywateli i z kadencji na kadencję staje się coraz bardziej organizacją za pomocą, której zawodowi politycy podporządkowują naród swoim celom, umacniają swoją władzę nad wyborcami i dzielą między siebie pobierane pod prawnym przymusem podatki a ochłapy zostawiają na potrzeby ogółu. Tymczasem już Albert Einstein mówił: „ państwo jest dla człowieka a nie człowiek dla państwa (…) innymi słowy, to państwo powinno być naszym sługą a nie my jego niewolnikami.” Ale zawodowym politykom wciąż mało, więc zadłużają naród pożyczając pieniądze, za granicą w takiej ilości, że długów nie będą w stanie spłacić następne 2 pokolenia. A mimo tego stale brakuje publicznych pieniędzy na cele publiczne: na ochronę zdrowia, na bezpłatne kształcenie dzieci i młodzieży, na remonty dróg, na ochronę środowiska, na zapewnienie bezpieczeństwa zwykłym ludziom, na sprawne funkcjonowanie sądów a nawet jak wykazały katastrofy lotnicze brak pieniędzy na sprzęt wojskowy i na szkolenie pilotów dla najwyższej władzy. Wystarczy pobieżne porównanie najważniejszych wydatków budżetów tegorocznego z tymi sprzed lat 10 i sprzed lat 15 oraz 20 lat aby zauważyć, że nigdy od 20 lat nie malała ilość pieniędzy na utrzymywanie aparatu polityczno urzędniczego. Nie zmniejszano wydatków gdy PKB malało i deficyt rósł ani nie zmniejszano gdy PKB rosło i dochody były większe. Wydatki na biurokrację państwową i samorządową stale rosną. Mamy 500 tys. urzędników i tylko 100 tys. żołnierzy z których większość siedzi za biurkami i nie jest zdolna do walki. Obciążenia fiskalne nakładane na pracujących i przedsiębiorstwa sfery produkcyjnej handlowej i usługowej są coraz wyższe. Natomiast ludziom żyjącym z usługiwania władzy politycznej żyje się kilkakrotnie lepiej niż przed 20 laty. Dziś zwykły urzędnik gminny wykonujący pracę wymyśloną dla idei i prawnych wymysłów ale nikomu z obywateli niepotrzebną zarabia często więcej niż narażający życie pod ziemią górnik. Kierownicy zadłużonych deficytowych spółek skarbu państwa, zarabiają 10 krotnie więcej niż wynosi przeciętna płaca pracowników w tych firmach. Zarządy banków zarabiają rocznie 100 razy więcej niż przeciętny dobrze wykwalifikowany pracownik w sferze produkcji materialnej , handlu czy usług. A Naród Polski mając 38 milionów obywateli i mając do utrzymywania coraz więcej urzędników i kierowników różnych instytucji, coraz więcej bankowców i różnej maści speców od mieszania cudzych pieniędzy, jest zdolny wytworzyć rocznie tylko tyle dóbr i usług dla siebie, ile wytwarza 9 milionowy Naród Szwedzki. Nasi sąsiedzi Czesi osiągnęli taki rozwój swojej gospodarki, że ich PKB per capita za 2010 rok wynosi 14010 EURO., Węgrzy 9834 EURO a Polacy są tak źle rządzeni, że żyją zaledwie na poziomie 9287 EURO rocznie ale rządzący Polską i kierujący polskimi przedsiębiorstwami i bankami mają znacznie wyższe dochody niż rządzący i kierujący w UE narodami 4 razy bardziej od polskiego zamożnymi. Kla